Związki zawodowe zwierają szeregi i rozpoczynają akcję "protestacyjno-informacyjną" w sprawie emerytur pomostowych. Zacznie się pikietą 5 listopada; potem protest może się zaostrzyć.
Wojna o „pomostówki” to bardzo prosty mechanizm. Rząd pozbawiając części zawodów prawa do przechodzenia na wcześniejsze emerytury szuka budżetowych oszczędności. Związkowcy natomiast nie chcą słyszeć o utracie emerytalnych przywilejów.
Resort pracy wyliczył, że utrzymanie dotychczasowego stanu rzeczy tylko do 2012 roku będzie nas kosztować 14 miliardów złotych. Związki zawodowe twierdzą, że to bzdura i zarzucają rządowi łamanie konstytucji.
Tylko w tym roku, w sprawie emerytur pomostowych odbyło się prawie 30 spotkań. Na kompromis się jednak nie zanosi. Według premiera Donalda Tuska rząd ustąpił już wystarczająco dużo. Zdaniem związkowców nie ustąpił wcale. Tym sposobem cały czas jesteśmy w punkcie wyjścia.
Zgodnie z ustawą, prawo do przejścia na wcześniejsze emerytury od przyszłego roku będzie miało prawie 270 tysięcy osób. Związki się na to nie zgadzają, ale przynajmniej na razie poważne strajki są tylko straszakiem, ponieważ protestacyjnych konkretów brak.