"To jest Białoruś. To polityczna sprawa. Do wyborów chciano uciszyć mojego męża" - tak o zatrzymaniu "agenta Tomka" mówi jego żona, Katarzyna Kaczmarek. W rozmowie z Onetem mówi, że wkrótce "spodziewa się swojego aresztowania".
Były poseł PiS i były agent CBA Tomasz Kaczmarek został zatrzymany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne 19 lutego. Śledczy postawili mu zarzuty w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w działalności stowarzyszenia Helper.
Żona "agenta Tomka" Katarzyna Kaczmarek w rozmowie z Onetem mówi, że Prokuratura Regionalna w Białymstoku godzinę przed decyzją sądu o areszcie poinformowała, że taka decyzja zapadła. Nasza adwokat została poproszona o komentarz do tej decyzji jeszcze przed rozprawą aresztową. To jest Białoruś. To polityczna sprawa. Do wyborów chciano uciszyć mojego męża - mówi.
Kaczmarek mówi, że sama spodziewa się swojego aresztowania. W styczniu, po emisji programu "Superwizjer", mój małżonek miał gości z Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Po ich wizycie zakreślił mi scenariusz na najbliższe tygodnie. Przygotowywał mnie mentalnie na to, że najpierw on zostanie zatrzymany, a następnie mnie spotka taki sam los, żebyśmy nie zabierali publicznie głosu do końca kampanii prezydenckiej. Powiedział: "musisz być silna" i wskazał, jakimi domowymi obowiązkami będę musiała się zająć w najbliższym czasie. Wychowujemy czwórkę dzieci, więc trochę tych obowiązków jest. Poinstruował mnie również, jaką mam przyjąć postawę - opowiada.
Dodaje, że jeśli nie zostanie aresztowana, to będzie "wspierała z całym sił swojego małżonka". Mam nadzieję, że proces zacznie się jak najszybciej. Chciałabym móc wreszcie bronić się w sądzie. Chcę też, żeby media były na bieżąco informowane o kolejnych wydarzeniach. Dziennikarze powinni widzieć dokumenty, a nie czytać komunikaty prokuratury - mówi Onetowi.