Żołnierz zraniony przy białoruskiej granicy nożem jest w stanie śmierci klinicznej - informował nieoficjalnie tuż po godz. 12 reporter RMF FM. Trzy godziny później Dowództwo Generalne podało, że żołnierz zmarł.
Chodzi o mundurowego, którego pod koniec maja podczas służby na pasie granicznym w okolicach Białowieży próbujący wedrzeć się do Polski cudzoziemcy ugodzili nożem zamocowanym na konarze.
Żołnierz jest już w stołecznym szpitalu na Szaserów. Towarzyszy mu rodzina. Do Warszawy został przetransportowany z Hajnówki, gdzie dotąd go leczono - dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada.
Z nieoficjalnych informacji naszego reportera wynikało, że lekarze wraz z bliskimi mieli podejmować decyzję, czy, a jeśli tak, w jaki sposób kontynuować procedury podtrzymywania życia poszkodowanego żołnierza.
Po południu Dowództwo Generalne poinformowało, że w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie zmarł ugodzony nożem żołnierz 1 Brygady Pancernej.
28 maja w okolicach placówki straży granicznej w Dubiczach Cerkiewnych doszło do ataku na polskich mundurowych.
W szturmie uczestniczyło około 50 cudzoziemców, którzy napierali na graniczny płot. Rzucali kamieniami i konarami drzew. Używali też ostrych narzędzi zamocowanych na gałęziach.
Jeden z nich pchnął takim nożem żołnierza w klatkę piersiową, gdy próbował zablokować wyłom w stalowej zaporze.