Dziś ma zapaść decyzja o przetransportowaniu do Warszawy żołnierza, który został raniony nożem na granicy polsko-białoruskiej przez jednego z cudzoziemców, próbujących nielegalnie dostać się do naszego kraju. Jak dowiedział się reporter RMF FM, wojskowy ma być leczony w szpitalu przy ul. Szaserów. Lekarze zdecydowali jednak, że zostanie przewieziony do placówki dopiero wtedy, kiedy stan jego zdrowia na to pozwoli. Wcześniej mówiło się, że może stać się to jutro.
Jak dowiedział się reporter RMF FM, stan rannego żołnierza wciąż jego ciężki. Lekarze mówią, że mundurowy najgorsze ma już za sobą. Wcześniej informowano, że walczy o życie.
Po wczorajszym ataku na żołnierza wojsko zapowiada zmiany w sposobie pełnienia służby na granicy. Na pierwszą linię nie będą trafiać żołnierze z niewielkim stażem, a mundurowi, którzy mają doświadczenie z bronią.
Przy granicy ma zostać przywrócona 200-metrowa strefa buforowa. Żołnierze będą reagować dopiero, gdy cudzoziemcy pojawią się w tej strefie. W sytuacji zagrożenia będzie możliwe użycie środków do odparcia ataku przeciwko wojskowym. Istotna będzie jednak zasada proporcjonalności użycia siły.
Atak na polskiego żołnierza miał miejsce we wtorek w okolicy Dubicz Cerkiewnych. Dochodzi tam ostatnio do częstych prób nielegalnego przekraczania granicy.
Jak informuje straż graniczna, ok. godz. 4:30 przez granicę chciała przedostać się grupa ok. 50 osób. Migranci rzucali gałęziami, konarami drzew i kamieniami w stronę polskich patroli. Jeden z nich ugodził polskiego żołnierza nożem w okolicę klatki piersiowej.
Pierwszej pomocy rannemu udzielała funkcjonariuszka straży granicznej. "Cudzoziemcy nadal zachowywali się agresywnie, atakowali rannego i udzielającą pomocy funkcjonariuszkę. Poszkodowanego i funkcjonariuszkę osłaniano samochodami" - relacjonowała straż graniczna.
Wojskowa karetka przetransportowała żołnierza do szpitala w Hajnówce. Przeszedł tam operację.