Zdjęcia 365 kobiet walczących z rakiem w 12 miastach w Polsce do końca czerwca planuje wykonać fotografka ze Skierniewic. Zobacz Więcej - to projekt fotograficzny, który ma pokazać kobiety onkologiczne w przestrzeni miejskiej. I pozwolić odbiorcom dostrzec w chorujących człowieka, nie tylko chorobę.
Obowiązkowa biała koszula ma wyłuskać dziewczyny z tłumu i pomóc skupić na niej uwagę. Zdjęcia są robione w miastach, z ich energią, siłą i ruchem. I z najważniejszym elementem tego miasta - dziewczyną, która jest jego częścią.
Działamy w centrach, na przystankach tramwajowych, obok nas cały czas są ludzie - mówi Magda Rdest-Nowak, fotografka, która wymyśliła i realizuje projekt Zobacz Więcej. Ta biała koszula ma skupić uwagę na dziewczynie, sprawić, że będzie zauważona. Ale też podkreślić jej indywidualizm, kobiecość, delikatność - wymienia.
W projekcie chodzi przede wszystkim o to, żeby zobaczyć w człowieku człowieka. I nie patrzeć na dziewczyny onkologiczne przez pryzmat choroby. Ale chodzi o coś więcej.
Chciałabym, żebyśmy zdawali sobie sprawę, że każdy człowiek, którego mijamy na ulicy, może być obciążony jakąś chorobą albo - zwyczajnie - troską - mówi autorka zdjęć. Może ma zły dzień, może ma depresję. Dlatego nie powinniśmy krzywo patrzeć na kogoś, kto nie ustępuje nam miejsca w autobusie - dodaje.
Jedna z uczestniczek opowiedziała swoją historię. Jechała tramwajem, kiedy starsza pani powiedziała głośno, że jest bezczelna, bo nie zwolniła dla niej swojego miejsca. Tymczasem młoda kobieta była po chemioterapii, fatalnie się czuła i kompletnie nie miała siły.
Pomysł na projekt pojawił się jeszcze przed pandemią. Przed obiektywem Magdy stanęła dziewczyna w zaawansowanym stadium choroby nowotworowej. Była ładnie ubrana, umalowana.
Zobaczyłam, jak fajnie się poczuła, jak potrzebowała tego poczucia akceptacji, czucia się ważną, ładną. Jak ważna jest dla niej ta chwila dla siebie - wspomina Magda Rdest-Nowak. I wymyśliłam projekt, który chciałam zrealizować z dwudziestoma kobietami onkologicznymi ze Skierniewic. Kiedy się okazało, że nie znajdę tylu chętnych, wrzuciłam informację w media społecznościowe. I tak się zaczęło - mówi.
Odzew był błyskawiczny. W ciągu doby zgłosiło się pół tysiąca pań, z całej Polski. Pisały, że mogą dojechać w dowolne miejsce, bo chcą wziąć udział w takim projekcie.
Zaczęłam grupować zgłoszenia, tak powstał plan dwunastu miast, a w każdym z tych dziewczyn wyłoniła się koordynatorka, która pomaga mi zorganizować wydarzenie w konkretnym mieście, bo z pozycji centralnej Polski nie dałoby się tego załatwić - mówi fotografka. I kiedy wszystko zaczęło się układać, zablokowała nas pandemia... - mówi.
Z powodu choroby uczestniczek, nie było mowy o sesjach, szczególnie grupowych. Dlatego projekt musiał poczekać. Wreszcie udało się zacząć - trzy dni przed wybuchem wojny w Ukrainie.
To nie jest dobry czas na takie przedsięwzięcie, ale pomyślałam, że choroba nie wybiera miejsca ani czasu, więc działamy - w cieniu wojny - mówi fotografka.
Kobiety, które biorą udział w sesjach zdjęciowych, są na bardzo różnym etapie choroby. Część już przechorowała, część jest w trakcie chemioterapii, niektóre mają nawrót po kilku latach spokoju. Na początku mają wiele obaw. Że za grube łydki, że żylaki, że za bardzo rozpięta koszula.
Niektóre mówiły, że w samej koszuli nie chcą pozować... Ale kiedy stanęłam przed nimi i wytłumaczyłam, o co mi chodzi i co będziemy robić i ruszyłyśmy, odwróciłam się i... zobaczyłam trzydzieści kobiet w samych koszulach - Magda wspomina sesje w Krakowie i w Katowicach. Już nawet nie myślały o założeniu spodni, bo były tak silne i dumne, tak czuły się potrzebne, czuły, że robią coś ważnego i już nie było żadnego problemu. Że koszula za krótka czy guziczek za daleko rozpięty...
Panie wiedzą, że to nie są sesje beauty i nie chodzi o pokazanie ich urody. Chociaż wszystkie są piękne.
One mają stanąć przed obiektywem takie, jakie są - mówi fotografka. Jeżeli któraś ma nadwagę - bardzo dobrze! Bo będzie ją oglądać dziewczyna z nadwagą i odnajdzie siebie w tych zdjęciach. Właśnie tego chcę, żeby osoby, które będą oglądać te zdjęcia, odnalazły siebie - dodaje.
Nie zastanawiam się nad tym, jak wyglądam, czy jestem gruba, chuda, ładna, brzydka, czy mam żylaki, czy ledwo się kulam po chemii, czy się komuś podobam, czy nie… To nie jest koncert życzeń, ani nie jestem zupą pomidorową, żeby mnie każdy lubił. Jestem sobą. Cieszę się każdym dniem, każdą chwilą, wszystkim, co mam tu i teraz. Nikt z nas nie urodził się z instrukcją choroby, nikt z nas nie wie, jak sobie z nią radzić. Ale radzimy sobie – każda na swój sposób. Kiedyś powiedziałam do swojego raczyska: słuchaj! Żyję z tobą, ale nie dla ciebie. I tego się trzymam. Ten projekt ma pokazać naszą siłę, energię, szczerość, chęć życia. Ma pokazać, kim naprawdę jesteśmy i jak bardzo pragniemy być potrzebnemówi jedna z uczestniczek projektu Agnieszka Groeger
Jak bardzo jest to istotne - widać na stronie projektu w mediach społecznościowych. Dziewczyny szukają wsparcia i osób, które je zrozumieją. Chcą wiedzieć, jak sobie radzić, do kogo zwrócić. I poczuć, że nie są same. Piszą swoje historie i dzielą się doświadczeniami. To trudna lektura, bo uświadamia, że nie możemy być pewni, że w jakimś momencie naszego życia wydarzy się coś, co wywróci je do góry nogami.
To młode i bardzo młode kobiety, mamy malutkich dzieci, które stanęły do strasznej walki - mówi fotografka. I ich historie pomagają tym, które dopiero dowiadują się, że mają raka... Dziewczyny widzą, że rak to nie koniec, że mogą żyć, być piękne, szczęśliwe.
Rak zabiera nam tyle, ile same mu oddamy. Ja zawsze jestem tam, gdzie mogę pokazać, że choroba to żaden koniec świata- podkreśla Katarzyna Krajewska, uczestniczka projektu
Ostatnia z dwunastu sesji jest zaplanowana pod koniec czerwca w Gdańsku. Efektem kilkumiesięcznej pracy mają być wystawy w poszczególnych miastach, a o ile znajdą się sponsorzy - ze zdjęć grupowych powstanie kalendarz-cegiełka. Pieniądze z jego sprzedaży mają wesprzeć dwanaście kobiet onkologicznych z dwunastu miast.
Marzy mi się, żeby przy okazji tych wystaw była też podkreślana rola profilaktyki, zorganizowane badania i konsultacje lekarskie, bo to jest bardzo ważny aspekt, który szczególnie podkreślają dziewczyny - mówi Magda Rdest-Nowak. Finał planujemy na październik, to miesiąc świadomości raka piersi i idealna okazja, żeby przede wszystkim pomyśleć o swoim zdrowiu. Bo nie wiemy, czy nie przyjdzie taki moment, kiedy same będziemy musiały założyć białą koszulę.