We wszystkich 27 skontrolowanych w Zachodniopomorskiem szpitalach systemy awaryjnego zasilania są sprawne. Inspekcje zostały zarządzone po niedzielnej awarii w szpitalu klinicznym w Szczecinie, gdzie nie zadziałał agregat prądotwórczy. Trzeba było ewakuować część pacjentów, w tym dziesięcioro noworodków. Teraz dzieci wracają do kliniki.
We wszystkich 27 szpitalach skontrolowanych w Zachodniopomorskiem systemy awaryjnego zasilania są sprawne. Strażacy włączyli każdy agregat, sprawdzili, jak szybko jest w stanie dostarczyć prąd do szpitalnych oddziałów, jak długo będzie działał i czy ma wymagane przeglądy. Żadne urządzenie nie wzbudziło najmniejszych zastrzeżeń.
Sprawny system awaryjnego zasilania ma obowiązek mieć każdy szpital. Jednak w niedzielę agregat w szpitalu na szczecińskich Pomorzanach nie zadziałał - dlatego od pracy odsunięto dwóch wicedyrektorów.
Dwa dni temu w związku z awarią prądu ewakuowano 18 spośród 21 noworodków znajdujących się w szpitalu klinicznym na Pomorzanach. Wśród nich było 12 wcześniaków, także w inkubatorach czy cieplarkach. Dzieci, ich matki oraz jedna kobieta tuż przed porodem trafiły do trzech innych szpitaliCzęść ewakuowanych dzieci jeszcze dziś wróci do szpitala klinicznego nr 2 w Szczecinie. W placówce jest już prąd. Wczoraj o godzinie 21 rozpoczęto tam przyjmowanie kobiet oczekujących na poród. W szpitalu Zdroje pozostanie na razie tylko jeden noworodek z powodu złego stanu jego matki.
Za stan agregatów prądotwórczych odpowiada dyrektorka do spraw administracyjnych szpitala. Dyrektor do spraw medycznych został odsunięty od pracy za to, że zbyt późno zdecydował się na ewakuację oddziału noworodkowego i położniczego. O tym, co dalej stanie się z dwójką pracowników placówki, wiadomo będzie po opublikowaniu raportu specjalnej komisji powołanej przez wojewodę zachodniopomorskiego.