Warto zaznaczyć to sobie w kalendarzu albo w komórce - dziś zmieniamy czas na zimowy. Kto chce być na bieżąco, musi cofnąć zegarek o godzinę. Kiedyś miało to służyć oszczędności energii elektrycznej. Dziś latarnie uliczne palą się przez całą noc, a i fabryki pracują 24 godziny na dobę. Pojawia się więc pytanie: czy to się nam opłaca?
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Co pół roku w związku ze zmianą czasu trzeba całkowicie reorganizować funkcjonowanie kolei. Poza kosztami ze strony przewoźników tracą na tym pasażerowie, którzy w środku nocy muszą przerywać podróż, zatrzymywać się na najbliższej stacji i odczekiwać godzinę. Tej nocy w takiej sytuacji będą pasażerowie 24 pociągów PKP Intercity, w tym pięciu międzynarodowych. Czas zimowy i letni funkcjonuje prawie 70 krajach na świecie. Np. Amerykanie przestawiają zegarki dopiero za tydzień. Ta regulacja nie obejmuje jednak wszystkich stanów. Na Hawajach funkcjonuje jeden czas przez cały rok. Podobnie jest na terytoriach należących do USA - w Portoryko czy na Wyspach Dziewiczych.
W latach 50. ubiegłego wieku dni zmiany czasu w Ameryce wyznaczały lokalne władze. To prowadziło do wielu komplikacji. Zdarzało się, że tylko w jednym roku na terenie Iowa ustalono ponad 20 takich dni. Podróżni jadąc przez ten stan musieli nieustannie regulować zegarki. Raz cofali wskazówki, by za chwilę przesunąć je do przodu.
Zmieniając czas z letniego na zimowy cofamy zegarki o godzinę. Zwykle mówimy wtedy, że śpimy dłużej. Ale może warto wykorzystać dodatkowe 60 minut jakoś inaczej? Dłuższa impreza, więcej czasu na relaks czy po prostu chwilę weekendowego lenistwa... Czekamy na Wasze pomysły! Przesyłajcie je na adres . Najciekawsze opublikujemy poniżej.