To nie nasz region - te słowa mogły zabić młodego człowieka. Dziś w Ostródzie na Warmii i Mazurach prokuratura zacznie przesłuchiwać świadków w sprawie śmierci mężczyzny, który zmarł podczas meczu na boisku w Mielnie. Nie doczekał się ratunku, bo dyspozytorka pogotowia z Olsztynka nie wysłała na czas karetki.
Biegł i nagle się przewrócił - opowiada reporterce RMF FM kolega zmarłego mężczyzny. Zadzwoniliśmy więc na pogotowie. Ale tam stwierdzili, by im nie przeszkadzać i odmówili pomocy. Dyspozytorka z Olsztynka powiedziała, że to nie jest rejon, który obsługuje. Powiadomiła Ostródę. Oto fragment dramatycznego nagrania:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Pierwsza karetka jechałaby 13 kilometrów, druga musiała przejechać 40! Na miejscu była za późno. Próbowaliśmy go reanimować. Także lekarze z Ostródy, gdy już przyjechali, robili co mogli, ale… Gdyby karetka była wcześniej, może by jeszcze żył - opowiada jeden ze świadków tragicznych wydarzeń.
Dyrekcja pogotowia tłumaczy, że dyspozytorki wiedzą, że muszą wysyłać karetkę, jeśli czas dojazdu trwa więcej niż 15 minut. Decydujący okazał się jednak cel wyjazdu. Wyjeżdżały karetki do wypadków komunikacyjnych, a to było wezwanie do napadu padaczki - zaznacza szef pogotowia z Olsztynka.
Warmińsko-mazurski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia przesłuchał już taśmę z nagraniem, w której posiadanie weszło jako pierwsze RMF FM. Pracownicy NFZ kontaktują się z dyrektorem pogotowia w Ostródzie, gdzie powinien być podobny zapis – tym razem zgłoszenia dyspozytorki z Olsztynka. Po przesłuchaniu drugiego nagrania, fundusz rozpocznie kontrolę w obu placówkach. Jeśli okaże się, że placówka popełniła błąd, NFZ nałoży na pogotowie karę finansową.
Postępowanie w kierunku nieudzielania pomocy i narażenia na utratę życia wszczęła także prokuratura w Ostródzie. Jutro lub pojutrze mają zostać przesłuchani pierwsi świadkowie, w tym dyspozytorka pogotowia z Olsztynka.
Dyspozytorka, która nie wysłała na czas karetki do umierającego mężczyzny, kierowała się nie zdrowym rozsądkiem, a obowiązującymi do końca roku dziurawymi przepisami o ratownictwie. Mówią one, że granice działania pogotowia pokrywają się z granicami powiatów. Taki podział jest zgodny z powiatowymi planami zabezpieczenia działań ratowniczych. Od przyszłego roku te problemy mają zniknąć.
Pracujący w pogotowiu lekarze przyznają zgodnie, że dyspozytorka z Olsztynka powinna wysłać karetkę do Mielna, po czym powiadomić o tym pogotowie w Ostródzie.