"I tak nic z tego nie będzie - złożymy zażalenie, mogę być nawet zamknięty, ale i tak będę zwolniony" - tak Andrzej Lepper skomentował wczoraj decyzję sądu w Słubicach, który skazał go na 30 dni aresztu.
Decyzja ta dotyczy również szefa rolniczej "Solidarności" - Romana Wierzbickiego. Obaj działacze nie stawili się na rozprawie, na której mieli odpowiadać za zorganizowanie blokady terminalu odpraw celnych w Świecku, w styczniu zeszłego roku. Ich nieobecność sąd uznał za nieusprawiedliwioną.
Lider "Samoobrony" i jednocześnie kandydat na prezydenta tłumaczy, że nie pojechał do Słubic, bo w tym czasie składał listy z podpisami pod jego kandydaturą w Państwowej Komisji Wyborczej. Decyzję sądu nazwał "nadgorliwością i ingerowaniem w jego kampanię". Roman Wierzbicki tłumaczy natomiast, że nie zjawił sie na rozprawie z powodu złego stanu zdrowia.
Przypomnijmy: Lepper i Wierzbicki mają zostać aresztowani na 30 dni, od momentu zatrzymania. Może to jednak nastapić dopiero za kilka dni. Tyle bowiem potrwa przesyłanie dokumentów z sądu do policji.
00:20