Trochę techniki i złodziej się gubi - taki wniosek można wyciągnąć z nietypowej kradzieży w Słupsku. Dwaj mężczyźni ukradli smartfona, ale... nie umieli się nim posługiwać. Dzięki temu policjanci namierzyli ich, zanim zdążyli sprzedać łup.
17-letnia dziewczyna czekała na przystanku autobusowym i rozmawiała przez swojego smartfona. Kiedy skończyła, odłożyła swój aparat telefoniczny na pobliski murek. W pewnym momencie, gdy się odwróciła, to zauważyła, że nie ma jej telefonu. Dziewczyna zaczęła podejrzewać dwóch mężczyzn, którzy nerwowo ją obserwowali w trakcie rozmowy i wezwała policję - tłumaczy Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji.
Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, zadzwonili pod numer okradzionej 17-latki. Złodzieje odebrali telefon, ale... nie potrafili rozłączyć rozmowy. Okazało się, że ekran dotykowy był dla nich zbyt skomplikowany w obsłudze.
Złodzieje nie zauważyli, że nie rozłączyli połączenia i spokojnie rozmawiali o nowoczesnym łupie. Wymienili nawet lombard, w których zamierzali go sprzedać. I właśnie tam zostali zatrzymani.
Mężczyźni byli bardzo zaskoczeni widokiem mundurowych. Telefon, który ukradli został odzyskany i niebawem wróci do właścicielki - zapewnia Czerwiński.
Zatrzymani sprawcy to słupszczanie w wieku 29 i 51 lat. Obydwaj zostali już przesłuchani i usłyszeli zarzuty kradzieży. Mężczyznom grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.