"Jeśli byłyby jakieś wątpliwości co do prowadzenia przez nas postępowania, w sensie konkretne fakty, a nie mgliste wyobrażenia i mroczne wizje przedstawicieli totalnej opozycji, no to wtedy można rozmawiać o komisji śledczej. Dzisiaj nie ma takich okoliczności, które by ją uzasadniały" - mówił na konferencji prasowej ws. afery KNF prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Podkreślił, że śledczym zależy na tym, by "intensywnie tę sprawę prowadzić".
Apeluję, by nikt nie grał na przewlekaniu tego postępowania i natychmiast dostarczył wszystkie dowody do postępowania, bo chcemy bardzo intensywnie tę sprawę prowadzić - mówił w środę na konferencji prasowej prokurator generalny i minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Jeśli byłyby jakieś wątpliwości co do prowadzenia przez nas postępowania, w sensie konkretne fakty, a nie mgliste wyobrażenia i mroczne wizje przedstawicieli totalnej opozycji, no to wtedy można rozmawiać o komisji śledczej. Dzisiaj nie ma takich okoliczności, które by ją uzasadniały wyjaśniał Ziobro. Podkreślił, że śledczym zależy na tym, by "intensywnie tę sprawę prowadzić".
Pytany o to, czy planuje spotkanie z Markiem Chrzanowskim, Ziobro odpowiedział: "Nie widzę powodów, by spotykać się z panem Chrzanowskim. To nie jest moją rolą. Moją rolą jest nadzorować rzetelne prowadzenie czynności śledczych".
Niewykluczone, że w tym tygodniu zostanie przesłuchany jeden z najbogatszych Polaków Leszek Czarnecki. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro powiedział, że trwają w tej sprawie ustalenia z jego pełnomocnikiem.
Ziobro twierdzi, że o zawiadomieniu ws. afery w KNF dowiedział się we wtorek. Tłumaczył, że dokument dotarł do prokuratury 7 listopada, a dzień później nadano mu bieg, potem były świąteczne dni i nie dotarła do niego informacja w tej sprawie.
Prokurator generalny nie chciał też wprost odpowiedzieć na pytanie, czy śledczy polecili CBA przeszukania w siedzibie KNF. Zbigniew Ziobro unikał odpowiedzi, czy w gabinetach byłego prezesa KNF zabezpieczono jakieś dokumenty i dane elektroniczne.
"To, jak działają służby, zakrawa na skandal" - mówią nam nieoficjalnie doświadczeni śledczy. W ten sposób komentują opieszałość CBA i prokuratury w śledztwie w sprawie podejrzeń korupcyjnych wobec Marka Chrzanowskiego.
Kolejność powinna być odwrotna. To nie szef KNF-u, którego tak de facto śledztwo dotyczy, powinien być w tym gabinecie pierwszy, tylko służby powinny zabezpieczyć ten gabinet, dokonać zatrzymania określonych dokumentów. Trzeba zakładać, że pewne rzeczy mogą zostać utracone - wyjaśnia były prokurator Janusz Kaczmarek w rozmowie z Markiem Balawajdrem.
Wtorkowa "Gazeta Wyborcza" ujawniła korupcyjną propozycję szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego. Miał on oferować przychylność dla banków Czarneckiego w zamian za 40 milionów złotych.
Urząd Komisji Nadzoru Finansowego w oświadczeniu stwierdził, iż odczytuje opisane w artykule "Gazecie Wyborczej" działania Czarneckiego "jako próbę wywierania wpływu na Komisję Nadzoru Finansowego poprzez szantaż, o czym świadczy brak niezwłocznego powiadomienia prokuratury przez p. Czarneckiego w marcu br., do czego był zobowiązany w przypadku uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Przewodniczącego KNF".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video