Żaden z 19 członków sojuszu nie zgłosił w przewidzianym terminie - sprzeciwu wobec wysłania trzy i pół tysięcznego kontyngentu wojskowego na Bałkany. Operacja polegać ma na zbieraniu i niszczeniu broni dobrowolnie składanej przez partyzantów z albańskiej Narodowej Armii Wyzwoleńczej.
"O 12 członkowie Rady Północnoatlantyckiej zaaprobowali dyrektywę wykonawczą do rozpoczęcia operacji "Niezbędne żniwa"- powiedział sekretarz generalny NATO George Robertson. Od ubiegłego tygodnia na miejscu jest już 400-osobowy oddział przygotowujący kwaterę główną i łączność. W ciągu najbliższych kilkunastu godzin dołączą do niego między innymi kilkuset brytyjskich spadochroniarzy, francuskich legionistów oraz greckiej piechoty zmechanizowanej. Czesi wyślą do Macedonii kilkuset żołnierzy. Niewielkie oddziały zadeklarowało też 10 innych państw Paktu. Przerzucenie wszystkich oddziałów potrwa 10 dni. W procesie pokojowym w Macedonii chce też uczestniczyć Unia Europejska. "Przez następne 40 dni, czyli mniej więcej do końca września zapadną kluczowe decyzje w Macedonii, ponieważ trzeba tam przeprowadzić reformę konstytucji" - tłumaczył specjalny wysłannik Unii Francois Leotard. Polska nie bierze bezpośredniego udziału w tej akcji, ale będą ją wspierać nasi żołnierze stacjonujący w Kosowie. Operacja nazywa się "Niezbędne żniwa" i potrwa około 30 dni. NATO szacuje, że odzyska od dwóch do trzech tysięcy sztuk broni. Jak donosi macedoński wywiad, arsenały UCzK są co najmniej 10-krotnie większe. Albańczycy mają ponoć 9 tysięcy sztuk karabinów i 8 tysięcy pistoletów. Na wyposażeniu mają też 10 dział i wiele moździerzy. Macedoński parlament obiecał rozpocząć debatę na temat uprawnień dla Albańczyków dopiero wtedy, gdy Narodowa Armia Wyzwoleńcza przekaże jedną trzecią swoich arsenałów. Ile to dokładnie jest - nikt tego nie wie.
Foto Archiwum RMF
13:50