Przed południem na cmentarzu w Zielonej Górze zostanie pochowany 23-letni kibic Falubazu. W nocy z niedzieli na poniedziałek zginął pod kołami nieoznakowanego, policyjnego busa.
Jak informuje reporterka RMF FM, Barbara Zielińska, w mieście widać szczególne środki bezpieczeństwa. Już przy wjeździe do Zielonej Góry od strony Wrocławia stoi kilka radiowozów. Im dalej w miasto, tym więcej policyjnych patroli. Funkcjonariusze stoją wokół cmentarza, są na każdym skrzyżowaniu. Demonstracja obecności i sprzętu policji jest ogromna. Dość powiedzieć, że przed komendą w Zielonej Górze stoją armatki wodne, a także samochód ze sprzętem nagłośnieniowym, przez który - w razie potrzeby - kierowane będą komunikaty do tłumu. Wielu kibiców różnych klubów, którzy mieli przyjechać do miasta całymi grupami na razie nie widać. Jest ich zaledwie kilkunastu.
W nocy z niedzieli na poniedziałek 23-letni kibic klubu Falubaz został śmiertelnie potrącony przez policyjny samochod. Mężczyzna wracał z fety zorganizowanej w centrum miasta z okazji zdobycia przez miejscowych żużlowców mistrzostwa Polski. Po wypadku pseudokibice zaatakowali funkcjonariuszy policji.
W trakcie zajść rannych zostało 16 funkcjonariuszy, najpoważniej dwie policjantki. Policjanci zostali obrzuceni m.in. kamieniami, zniszczono policyjne radiowozy i inne auta, witryny sklepów, zdemolowana została stacja benzynowa. W burdach mogło brać udział ok. 200 osób. W Zielonej Górze trwa szacowanie strat po zajściach - do policji zgłaszają się kolejni poszkodowani. W sumie straty te mogą sięgnąć kilkuset tys. złotych. Policja swoje straty szacuje na 122 tys. złotych.