Władze Zielonej Góry dały jeszcze jedną szansę Radzie Wojewódzkiej SLD na spłatę długów. Do 6 grudnia odsunięto termin wypowiedzenia umowy dzierżawy kamienicy zajmowanej przez Sojusz na zielonogórskiej starówce. Pierwszy termin minął dzisiaj o godz. 15.
Mimo upływu pierwszego terminu SLD nie zapłacił ani złotówki z liczącego 400 tys. zł długu. I zapewne nie zapłaci: Oczywiście, że nie mamy zamiaru, bo uważamy, że te roszczenia są bezzasadne - mówi sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD w Zielonej Górze, Tytus Fokszan.
Skoro SLD i tak nie zamierza płacić, co może zmienić ten dodatkowy miesiąc? Prawdopodobnie nic w dzień św. Mikołaja okaże się najpewniej, że prezentu od SLD na koncie miasta nie ma. Ale niestety taka jest procedura – najpierw wysyła się ostrzeżenia, upomnienia, a potem informuje się o zamiarze wypowiedzenia umowy najmu. Dopiero potem umowę można rozwiązać.
W żaden sposób nie patyczkujemy się z SLD, Jest tutaj określona procedura, wynikająca z kodeksu cywilnego - mówi Wojciech Janka, szef należącego do miasta Zakładu Gospodarki Komunalnej, ten sam, który przez 3 lata nie wiedział bądź nie chciał wiedzieć, że SLD płaci za wynajem pomieszczeń zaniżone stawki.
Janka złożył w tej sprawie nawet oświadczenie wiceprezydentowi Zielonej Góry: Oświadzył, że nie wiedział, że jest człowiekiem spokojnym, że spaceruje inną stroną miasta, a nie deptakiem; w związku z tym nie podnosi głowy wyżej niż chodnik i nie interesował się tym tematem - opowiada Janusz Baran.
Tacy właśnie fachowcy rządzą mieniem komunalnym w Zielonej Górze...
18:20