Puste ławy poselskie i nudna debata. W Sejmie trwa dyskusja nad informacją rządu na temat przyszłości Unii Europejskiej. Wcześniej premier Donald Tusk podsumował dobiegającą końca polską prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Apelował przy tym, żeby opozycja zaufała rządowi.
W czasie debaty pada niewiele merytorycznych argumentów. Są za tradycyjne pyskówki. Jak donosi z Sejmu nasza dziennikarka Agnieszka Burzyńska opozycja odrzuciła apel premiera o zaufanie, bo groziłoby to utratą suwerenności. Polska stała się rzecznikiem Rosji w Unii Europejskiej - mówiła Anna Fotyga, minister spraw zagranicznych w rządzie PiS. Według niej, dowodem na to jest choćby ostatnia wizyta szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego w Moskwie. Sikorski był w Rosji 13 grudnia, w 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego - argumentowała Fotyga.
Na odpowiedź szefa MSZ nie trzeba było długo czekać. Rzeczywiście wyleciałem z Warszawy w dniu 13 grudnia, ale ze względu na różnicę czasu +3, wylądowałem po północy. 13 grudnia nie było mnie w Moskwie - wyjaśniał Radosław Sikorski. Wypowiedzi Sikorskiego towarzyszyły gromkie śmiechy dobiegające z sali.
Także Ludwik Dorn, który dziś dołączył do klubu parlamentarnego Solidarna Polska, mówił, że premier Donald Tusk wystąpił w Sejmie w roli "doradcy i zausznika możniejszego". Pan jest w tej chwili najważniejszym przywódcą Polski lokalno-tubylczej - mówił poseł Dorn, zwracając się do szefa polskiego rządu.
Wcześniej premier Donald Tusk, nawiązując do przyszłości Unii Europejskiej, mówił o jej niepewnej przyszłości. Ostrzegał, że we Wspólnocie ujawniły się silne tendencje dezintegracyjne. Wiele uwagi poświęcił kryzysowi finansowemu w Europie. Apelował o szybkie i bardziej zdecydowane działania, bo - jak podkreślał - kryzys obnażył słabości Unii.
Kiedy obserwujemy, co się dzieje w Brukseli na przykład podczas ostatniej Rady Europejskiej, a także, co się dzieje każdego dnia w Europie i na świecie, możemy bez żadnego ryzyka stwierdzić, że w tym, bardzo często też chaosie i poczuciu niepewności, powstają dwie koncepcje Europy - mówił Tusk.
Ogólnie mówiąc, premier powtórzył słowa, które już padły w Strasburgu i Brukseli. Wystąpieniu premiera w loży przysłuchiwał się również prezydent Komorowski. Jak zauważa nasza dziennikarka, posłowie PiS obecni na sali sejmowej mieli wpięte w klapy marynarek biało-czerwone znaczki.
Podsumowując, politycy po raz kolejny udowadniają, że debaty sejmowe mają niewielki sens.
W Sejmie są nasi dziennikarze. Agnieszka Burzyńska i Mariusz Piekarski swoimi spostrzeżeniami podzielą się na bieżąco na Twitterze.