Jeżeli Ukrainy nie będzie w UE i NATO, to istnieje ryzyko, że Rosja znajdzie się na granicy z Polską i Karol Nawrocki będzie musiał bronić kraju - powiedział w środę w Warszawie Wołodymyr Zełenski. Prezydent Ukrainy odpowiedział w ten sposób na słowa kandydata na prezydenta, który stwierdził, że nie widzi przyszłości Ukrainy w UE i NATO do czasu "rozwiązania naszych spraw, w tym ekshumacji ofiar ludobójstwa wołyńskiego".
Wołodymyr Zełenski w środę złożył wizytę w Warszawie, gdzie spotkał się z premierem Donaldem Tuskiem oraz prezydentem Andrzejem Dudą.
Później, w wywiadzie dla Onetu, "Rzeczpospolitej", "Krytyki Politycznej" i TVN24, ukraiński przywódca został poproszony o skomentowanie środowej wypowiedzi Karola Nawrockiego.
Na konferencji prasowej w wielkopolskim Turku popierany przez Prawo i Sprawiedliwość kandydat powiedział, że "do czasu rozwiązania naszych spraw, w tym ekshumacji ofiar ludobójstwa wołyńskiego", nie widzi przyszłości Ukrainy w Unii Europejskiej i w NATO.
Jeżeli Ukrainy nie będzie w Unii i w NATO, to mówi to o tym, że Ukraina nie będzie miała gwarancji bezpieczeństwa. Jeżeli Ukraina nie będzie miała gwarancji bezpieczeństwa, (to) pozostaje sama przeciwko Federacji Rosyjskiej - powiedział szef ukraińskiego państwa.
Jak dodał, "jeżeli sojusznicy, a Polska jest naszym sojusznikiem, naszym partnerem - jeżeli nie widzi nas w takim sojuszu bezpieczeństwa (...), to wtedy pan Nawrocki powinien już zacząć ćwiczyć, bo może się okazać, że będzie musiał wziąć broń do ręki, by wspólnie z innymi swoimi rodakami bronić swojego kraju".
Bo jeżeli Ukrainy nigdzie nie ma, to ryzyko jest bardzo wysokie, że Rosja od razu po Ukrainie będzie na granicy z Polską - dodał.
Słowa prezydenta Ukrainy skomentowali politycy opozycji. Negatywnie jego wypowiedź w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 ocenił Michał Dworczyk, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Wypowiedź Zełenskiego była niepotrzebna. Doradcy prezydenta nie odrobili pracy domowej i źle przygotowali go do wizyty - mówił. Te sprawy powinny toczyć się równolegle. Po obu stronach granicy powinny być możliwe ekshumacje i pochówki zarówno Polaków, jak i Ukraińców. Musimy zabiegać o to, by Ukraina przygotowywała się do wejścia do UE - dodał.
Krytycznie do sprawy odniósł się również poseł PiS Janusz Kowalski. "Wołodymyr Zełenski bezczelnie angażuje się w kampanię wyborczą w Polsce po stronie proniemieckiego Rafała Trzaskowskiego i atakuje Karola Nawrockiego, który jest polskim politykiem i broni polskich interesów" - napisał na platformie X, zaznaczając, że "nie ma miejsca dla Ukrainy w UE".
"Krótko - dla państwa, które stawia pomniki zbrodniarzom, którzy odrąbywali główki malutkim polskim dzieciom, nie ma miejsca w cywilizowanym świecie. Rosja oddaje hołd ludobójcom, Ukraina również" - napisał z kolei na platformie X Dariusz Matecki, kolejny z posłów PiS. "Zełenski przyjeżdża do Polski wspierać Trzaskowskiego - a powinien w pas się kłaniać rządowi PiS, za uratowanie ich państwa. Gdyby w momencie rozpoczęcia wojny rządziła Platforma Obywatelska, dziś Kijów byłby strefą okupowaną przez putinowskich zbrodniarzy" - dodał.