Pierwsi kierowcy mają już za sobą przejazd autostradą A2. Kilka tygodni temu pokonanie trasy ze Strykowa pod Stadion Narodowy w Warszawie zajmowało 3 godziny - teraz trwa to trzy razy krócej. Nową trasą jechała nasza dziennikarka Agnieszka Wyderka. Oto jej wrażenia.
Na razie jest to produkt "autostradopodobny" - najpierw ograniczenie do 120, później do 100, a następnie do 70 km/h. Do tego ostrzeżenie, że na długości około 28 kilometrów należy spodziewać się wybojów i rzeczywiście czuje się takie uskoki. Widać, że nie jest to jeszcze dokończona autostrada. Co kilka minut mija mnie kolejny kierowca, który nie wytrzymuje ciśnienia, że ma jechać autostradą tylko 70km/h. Zagraniczni kibice, którzy przyjadą do nas, mogą mieć spory kłopot, dlatego, że nawigacje starego typu w ogóle nie uwzględniają autostrady A2 jako drogi, która prowadzi pomiędzy Strykowem a Warszawą.
Przed węzłem Pruszków jest zwężenie drogi - wymalowane są pomarańczowe linie, ustawione pachołki. Prędkość w tym miejscu ograniczona jest do 40km/h. Obwodnica Warszawy - droga S8 - ma porównywalną jakość do autostrady A2 - są też nierówności, ale jedzie się całkiem nieźle. To jest wręcz niesamowite, jestem przy Stadionie Narodowym i całą tę trasę - od Strykowa - udało mi się zrobić w godzinę bez trzech minut, a to oznacza, że jestem dwie godziny szybciej niż poprzednio, kiedy jechałam drogą alternatywną.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Ostatni odcinek autostrady A2 między Strykowem a Konotopą został oddany do ruchu w środę o godzinie 23.20. Oznacza to, że z Warszawy można już dojechać autostradą do Berlina i dalej do innych europejskich miast.
Autostrada między Łodzią a Warszawą - od węzła w Strykowie do węzła w Konotopie - ma około 90 km długości. 20-kilometrowy odcinek C był ostatnim fragmentem, którego brakowało, by autostrada była przejezdna. Do środy nie było pewności, czy odcinek będzie przejezdny na Euro. Układanie asfaltu skończyło się w nocy z poniedziałku na wtorek. Jeszcze w środę malowane były pasy, montowane barierki i ustawiane znaki.