Zdobywca Oscara Zbigniew Rybczyński w trybie dyscyplinarnym zwolniony z Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu. Do prokuratury trafiło także zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez artystę i dwóch innych pracowników centrum.
Wszyscy trzej mają być odpowiedzialni za złe rozporządzanie publicznymi pieniędzmi, podrabianie dokumentów, a także zawieranie niekorzystnych umów.
Zawiadomienie wpłynęło do Prokuratury Rejonowej Śródmieście w poniedziałek. Złożył je dyrektor CeTA Robert Banasiak. W komunikacie Centrum Technologii Audiowizualnych napisało, że "decyzja taka została podjęta (...) w związku z informacjami uzyskanymi w drodze analizy dostępnych dokumentów, wniosków pokontrolnych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz na podstawie informacji uzyskanych w trakcie prowadzonej obecnie kontroli przez Urząd Kontroli Skarbowej".
Jak napisano w komunikacie przestępstwo miało polegać "m.in. na wyprowadzeniu środków publicznych z Wytwórni Filmów Fabularnych WFF we Wrocławiu, a potem z CeTA; podrabianiu dokumentów, niegospodarności oraz zawieraniu niekorzystnych umów w zakresie wykonywanych na rzecz instytucji prac i usług".
Rybczyński ostro skrytykował decyzję Banasiaka. Podkreślił, że informacje o nieprawidłowościach w CeTA są mu znane od ponad półtora roku, o czym osobiście informował nie tylko Banasiaka, ale także w marcu 2012 r. ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Opublikuję listy, które ja pisałem do ministra i listy, które złożyłem w ministerstwie kultury i w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. I to będzie wielka draka w tym kraju. Bo to jest zamiatanie pod dywan kradzieży setek tysięcy, jeśli nie półtora miliona złotych, potwornych strat gospodarczych. (...) Ja z tym walczę, a dzisiaj jestem oskarżany - powiedział PAP Rybczyński.
Zaznaczył, że zgłaszane przez niego nieprawidłowości obciążają poprzednika Banasiaka, Roberta Gawłowskiego, co - jego zdaniem - stwierdził również przeprowadzony w 2012 r. przez ministerstwo kultury audyt w CeTA. Pan Banasiak wiedział o tym przez cały czas - podkreślił Rybczyński, dodając też, że informacje o nieprawidłowościach popełnionych przez Gawłowskiego były znane resortowi kultury.
To ja jestem człowiekiem, który to odkrył. Ja zażądałem sprawdzenia wszystkich dokumentów. Zażądałem od byłego dyrektora sprawdzenia dokumentów, bo miałem podejrzenia, że pieniądze zostały wydane już, a wiele rzeczy w naszym projekcie jest niezrealizowanych. Zaplanowałem budżet, wiedziałem, ile na to będzie potrzeba pieniędzy i się nagle zdziwiłem w styczniu zeszłego roku, że wszystkie pieniądze wydaliśmy, a tu jeszcze połowa rzeczy była niekupiona (...). Odkryłem od razu, że są umowy z ludźmi, którzy z tym projektem nie mają nic wspólnego i w ogóle takich ludzi nie było, nie było takich usług i od razu odkryłem, że to lewa sprawa - tłumaczył Rybczyński, podkreślając przy tym, że po odkryciu informacji o nieprawidłowościach natychmiast powiadomił o tym ministerstwo kultury.
Rybczyński dodał też, że przed dwoma tygodniami sprawę osobiście przedstawił w ministerstwie kultury i w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Zażądałem złożenia sprawy do prokuratury w sprawie poprzedniego dyrektora (Roberta Gawłowskiego) i wyjaśnienie całej sytuacji - powiedział reżyser.
Centrum Technologii Audiowizualnych, budowane jest we Wrocławiu od 4 lat. Miało być polskim Hollywood. Jego dyrektorem artystycznym był właśnie Zbigniew Rybczyński.
Zbigniew Rybczyński to laureat nagrody Oscara z 1983 r. za film krótkometrażowy "Tango". Jest absolwentem wydziału operatorskiego łódzkiej filmówki. Tworzył w Polsce i w USA. W 2009 r. podpisał umowę z wrocławską WFF (przekształconą później w CeTA) i przeprowadził się do stolicy Dolnego Śląska.
(mpw)