Umowa o współpracy niemieckiego Ruhrgasu z rosyjskim Gazpromem zostanie podpisana podczas rozpoczynających się międzyrządowych konsultacji w Jekaterynburgu. Chodzi głównie o budowę gazociągu po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec.
Gazociąg omijałby Polskę; nasz kraj stanąłby wobec wyboru: moglibyśmy kupować gaz ze Wschodu lub z Zachodu, ale zawsze byłby to gaz rosyjski.
Na razie jednak nie wiadomo, czy gazociąg w ogóle powstanie. Jego przeciwnicy twierdzą, że nie jest on Rosji wcale potrzebny, gdyż istniejące gazociągi - przez Ukrainę i Polskę - nie są w pełni wykorzystane.
Projekt podoba się Władimirowi Putinowi, ale nawet on nie jest w stanie poradzić sobie z najważniejszym problemem - brakiem kapitału. Gazprom nie ma własnych pieniędzy, by zainwestować w rurę, a partnerzy gazowego giganta na razie dość sceptycznie odnoszą się do pomysłu budowy rury na dnie Bałtyku. Projektu ma pochłonąć od 3 do 5 mld dolarów.
Wszystko zależy jednak od gospodarki w Unii Europejskiej. Jeśli będzie się rozwijać i zużywać coraz więcej gazu, wtedy projekt bałtyckiego rurociągu może ożyć. Warunek jest jeden: Bruksela zainwestuje w Rosji miliardy dolarów w zwiększenie wydobycia gazu.
07:30