Sędziowie nie rozstrzygnęli, czy powodzianie z Sandomierza mogą grupowo domagać się odszkodowań za straty spowodowane wylaniem Wisły. Przed krakowskim sądem apelacyjnym odrzucenia pozwu zbiorowego chcą przedstawiciele: Skarbu Państwa, wojewody świętokrzyskiego, gminy Sandomierz i Zarządu Melioracji Wodnej.

REKLAMA

Decyzja o losie pierwszego takiego w Polsce postępowania zapadnie 7 grudnia. 17 osób poszkodowanych przez powódź domaga się ponad 9 milionów złotych odszkodowania. Uważają, że Wisła zalała prawobrzeżną cześć Sandomierza z powodu zaniedbań państwowych i samorządowych instytucji, odpowiedzialnych za stan wałów przeciwpowodziowych.

Sprawa trafiła do sądu okręgowego we wrześniu 2010 roku, w maju 2011 rozpoczął się proces ale sprawa szybko trafiła do sądu apelacyjnego po zaskarżeniu przez prokuratorię generalną decyzji o przyjęciu pozwu zbiorowego.

Myśleliśmy, że to się wszystko wcześniej zakończy, że będą chociaż jakieś wytyczne. Bylibyśmy zadowoleni gdyby toczył się proces a nie żeby sądy pracowały nad wykładnią do ustawy o pozwach grupowych - mówili na sądowym korytarzu Zbigniew Rusak i Rafał Gospodarczyk, powodzianie z Sandomierza.

Na razie pod pozwem podpisało się 17 osób. Jednak po pozytywnej decyzji sądu apelacyjnego może się dołączyć nawet 250 powodzian a kwota pozwu wzrośnie aż do 80 milionów złotych.

Powodzianie oskarżają rząd, ministrów oraz dyrektorów regionalnych zarządów melioracji, że przez zaniedbania doprowadzili do przerwania przez wodę wałów i zalania Sandomierza. Wśród osób, które złożyły pozew, są przedsiębiorcy, którym woda zniszczyła zakłady oraz mieszkańcy, którym woda zalała domy i posesje. W różnych podgrupach domagają się odszkodowań od 99 tys. zł, po 490 i 600 tys. aż do miliona sześciuset tysięcy złotych.