Podejrzany o oszustwa i pranie brudnych pieniędzy Zbigniew S. nie został aresztowany – zdecydował Sąd Rejonowy w Lublinie. Wobec biznesmena zastosowano inne środki, m.in. 500 tys. zł poręczenia majątkowego. Prokuratura zapowiedziała zażalenie.
Zbigniew S. został zatrzymany przez policję 16 grudnia. Następnego dnia usłyszał w Prokuraturze Regionalnej w Lublinie zarzuty dotyczące m.in. oszustw podczas prowadzenia działalności charytatywnej i prania brudnych pieniędzy. Chodzi o ponad 900 tys. zł.
Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o aresztowanie podejrzanego. W środę sąd go nie uwzględnił.
Sąd zastosował wobec podejrzanego środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 500 tysięcy złotych, dozór policji z obowiązkiem stawiennictwa dwa razy w tygodniu oraz zakaz opuszczania kraju, połączony z zatrzymaniem paszportu - poinformowała PAP sędzia Barbara Markowska - rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie.
Zdaniem sądu, podstawową przesłanką stosowania jakiegokolwiek środka zapobiegawczego w postępowaniu przygotowawczym jest wysokie prawdopodobieństwo podejrzenia popełnienia zarzucanego czynu.
Tutaj to prawdopodobieństwo zachodzi, natomiast okoliczności tej sprawy wskazują, że wystarczające będą środki wolnościowe - wyjaśniła sędzia Markowska. Przyznała, że w sprawie występuje zagrożenie surową karą "ale już np., że obawa matactwa - nie".
Zbigniew S. powiedział PAP, że "nadzieją napawa fakt, że są jeszcze w Polsce niezawisłe sądy". Zdaniem pełnomocnika podejrzanego, adwokata Michała Węża, do przywłaszczenia zarzucanych kwot nigdy nie doszło. W wydanym dla PAP oświadczeniu poinformował, że jego klient "kategorycznie oświadcza, że nigdy nie przywłaszczył jakichkolwiek pieniędzy z prowadzonej fundacji". Sposób sformułowania dwóch najważniejszych zarzutów nazwał enigmatycznym.
Prokuratura Regionalna w Lublinie poinformowała, że nie zgadza się z decyzją sądu o niezastosowaniu wobec Zbigniewa S. tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.
Prokuratura (...) znając orzeczenie za błędne skieruje zażalenie do Sądu Okręgowego w Lublinie - przekazał rzecznik prasowy prokuratury Piotr Marko. Zbigniew S. usłyszał siedem zarzutów. Dwa najsurowsze dotyczyły przywłaszczenia powierzonych mu przez darczyńców środków finansowych w kwocie ponad 900 tysięcy zł oraz tzw. prania brudnych pieniędzy. Czyny te zagrożone są karą nawet do 15 lat pozbawienia wolności - wyjaśnił.