Mimo zakazu stosowania, w ośrodku zdrowia w Brodnicy podano pacjentowi corhydron. Mężczyzna skarżył się na duszność i problemy z oddychaniem. Po zastosowaniu leku pacjent zasłabł i trafił do szpitala.
Dzięki szybkiej pomocy w szpitalu życiu mężczyzny nic już nie zagraża. To pierwszy przypadek w Polsce użycia corhydronu od chwili, gdy lek ten został wycofany z użytku na początku listopada - powiedział Jacek Krawczyk, rzecznik kujawsko-pomorskiej policji.
Mimo doniesień policji trudno mi w to uwierzyć. Ręce mi opadają. Ja nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że w Polsce istnieje człowiek – chyba, że gdzieś w głuszy w chałupie z drewien, który nie usłyszał o corhydronie - komuntuje rzecznik ministra zdrowia.
Sprawą - jak ustalił reporter RMF FM - zajmuje się policja, zabezpieczono dokumentację przychodni i leki. Policja sprawdza, dlaczego przychodnia, pomimo wyraźnych zaleceń, nie pozbyła się posiadanych zapasów corhydronu i jak doszło do tego, że lek został podany pacjentowi. W brodnickim szpitalu był Marcin Friedrich. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Przez cały czas obowiązuje, wprowadzony 9 listopada przez Ministerstwo Zdrowia, zakaz stosowania corhydronu na terenie całego kraju. W ampułce jednej z partii corhydronu, zamiast niego znalazł się inny, silny specyfik stosowany do znieczulania podczas operacji - chlorek suksametoniowy (scolina).