11 osób usłyszało zarzuty w polskim śledztwie, wszczętym po zamachu terrorystycznym Andersa Breivika w Norwegii. Dziesięć osób jest podejrzanych o to, że posiadało bez wymaganego zezwolenia substancje o charakterze i właściwościach wybuchowych oraz mieszaniny pirotechniczne, które mogą sprowadzić niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób.
We wtorek i wczoraj zatrzymano w całym kraju 19 osób, które zaopatrywały się w jednym ze sklepów internetowych w chemikalia, z których mogły powstać materiały wybuchowe. Śledztwo wszczęto, gdy okazało się, że jednym z klientów tego sklepu był Breivik, który w lipcu w zamachach terrorystycznych w Norwegii zabił 76 osób.
11 osobom postawiono zarzuty, pozostałe zeznawały jako świadkowie.
Zarzuty usłyszał także właściciel sklepu. Jemu zarzucono, że na podstawie informacji zawartych na stronie internetowej jego sklepu można było z legalnie sprzedawanych chemikaliów skonstruować niebezpieczne materiały wybuchowe.
Wobec podejrzanych zastosowano dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.
Prokuratura stwierdziła, że podejrzani nie mieli żadnych związków z Andersem Breivikiem.
Podczas akcji ABW, policji i straży pożarnej przeszukano około 100 lokali mieszkalnych i gospodarczych oraz kilkadziesiąt garaży i samochodów.
Funkcjonariusze znaleźli różnego rodzaju mieszaniny wybuchowe, m.in.: proch czarny, pentaerytryt (składnik pentrytu - silnej substancji wybuchowej), petardy domowej roboty, samodzielnie skonstruowane urządzenia wybuchowe oraz ponad 500 kg substancji chemicznych przechowywanych w sposób, który może stwarzać niebezpieczeństwo niekontrolowanej eksplozji.
Śledztwo wszczęto na podstawie informacji uzyskanych z Norwegii oraz w wyniku analizy treści tzw. Manifestu 2063 Breivika.
Breivik w dzienniku z opisem przygotowań do zamachu napisał, że w grudniu 2010 roku kupił przez internet w polskim sklepie chemicznym 0,3 kg azotynu sodu za 10 euro. Firma z Wrocławia ma stronę internetową w języku norweskim. Azotyn sodu jest używany w Norwegii do konserwacji mięsa łosia. Za chemikalia Norweg zapłacił kartą płatniczą.
Norweska służba bezpieczeństwa po zamachu przyznała też, że w marcu 2011 roku Norwegowie w ramach międzynarodowej kontroli dewizowej otrzymali listę klientów sklepu internetowego z chemikaliami, wśród których był Breivik, i ten wątek jest podstawą poznańskiego śledztwa.