Nie będzie komunikatu Kancelarii Prezydenta w sprawie listu b. szefów MSZ, którzy skrytykowali Kaczyńskiego za odwołanie szczytu Trójkąta Weimarskiego. Prezydent wysłał tylko list do Władysława Bartoszewskiego, jednego z sygnatariuszy pisma.
Treść listu do Bartoszewskiego – jak zaznacza Maciej Łopiński z prezydenckiej kancelarii – nie zostanie ujawniona, ze względu na jego prywatny charakter. Minister powiedział ponadto, że różnice zdań należy wyjaśniać sobie w kraju, a nie wydając oświadczenia w Brukseli.
Wcześniej także politycy rządzącej koalicji twierdzili, że oświadczenie byłych szefów dyplomacji szkodzi państwu. Zapis pośpiesznych emocji – tak m.in. określił oświadczenie Andrzej Krawczyk z Kancelarii Premiera. To krok, który przeszkadza w prowadzeniu dobrej polityki zagranicznej – stwierdził z kolei premier Kazimierz Marcinkiewicz.
W liście ośmiu byłych szefów MSZ napisało m.in. Odwołanie spotkania na szycie bez podania poważnej i wiarygodnej przyczyny jest lekceważące wobec partnerów. Należy żałować, że doszło do odwołania spotkania. Wypada życzyć sobie, aby spotkanie nastąpiło jak najprędzej. Nie kto inny jak właśnie Polska potrzebuje współpracy w obrębie Trójkąta Weimarskiego. Oświadczenie podpisali Dariusz Rosati, Bronisław Geremek, Władysław Bartoszewski, Adam Rotfeld, Andrzej Olechowski, Włodzimierz Cimoszewicz, Stefan Meller i Krzysztof Skubiszewski.
Przypomnijmy. Szczyt z udziałem prezydenta Polski, Francji i Niemiec, planowany na poniedziałek w Weimarze, został odwołany na krótko przed terminem z powodu choroby Lecha Kaczyńskiego. Złośliwi sugerowali jednak, że prezydent zdenerwował się satyrą w niemieckim „Die Tageszeitung”.
Z okazji 15. rocznicy powstania Trójkąta Weimarskiego w Weimarze mieli spotkać się przywódcy Polski, Francji i Niemiec: Lech Kaczyński, Jacques Chirac oraz kanclerz Angela Merkel. Mieli też przyjąć wspólną deklarację o umacnianiu współpracy trójstronnej.