Miała być pełna przejrzystość, jest pełna tajemniczość. Stołeczny ratusz wbrew zapowiedziom od 1 listopada nie publikuje w internecie zawieranych umów o dzieło i umów zlecenie. Wytłumaczenia są dwa - długi świąteczny weekend i początek miesiąca.
Urzędnicy tłumaczą, że opóźnienie ma zostać nadrobione. Jak usłyszał reporter RMF FM od Agnieszki Kłąb z biura prasowego, listopad dopiero się zaczął i ratusz na pewno dotrzyma słowa. Dziś do bezprzetargowo podpisywanych umów opiewających łącznie na dziesiątki milionów złotych można zajrzeć tylko składając wniosek o udostępnienie informacji publicznej.
Batalia o ujawnienie umów, zawieranych z podmiotami zewnętrznymi trwała od lipca 2009. O skali sprawy, którą władze stolicy starały się utrzymać w tajemnicy najlepiej świadczą dane samego ratusza: w roku 2011 Urząd Miasta Stołecznego Warszawy zawarł 11 642 umowy cywilnoprawne na łączną sumę 26 705 180 złotych. Rok wcześniej umów było 14 161, na sumę 31 452 276 złotych. Mimo działania ustawy o dostępie do informacji publicznej, ratusz odmawiał ujawniania umów. Urzędnicy twierdzili, że nie pozwala na to ustawa o ochronie danych osobowych. Sprawa oparła się o sądy.
Ostatecznie w listopadzie ubiegłego roku zapadł wyrok nakazujący ujawnianie umów. Mimo klauzuli wykonalności ratusz nie zrealizował go, składając do sądu wniosek o wstrzymanie egzekucji i wnosząc skargę kasacyjną. Jej sporządzenie przez renomowaną kancelarię prawną kosztowało warszawskich podatników... 49 700 złotych. I to mimo zatrudniania przez miasto blisko dwustu radców prawnych. Ostatecznie 8 maja sąd nakazał ujawnienie wszystkich umów.