Są ogniście czerwone i jak na swój wiek w całkiem niezłym stanie. Do Muzeum Techniki i Komunikacji w Szczecinie trafiły dwa nowe eksponaty. To włoskie fiaty, które można było w latach 60. i 70. spotkać na ulicach polskich miast. Również w tamtych czasach zwracały uwagę wszystkich i budziły nie lada emocje, bo jako auta importowane należały do rzadkości.
Pierwszy z pojazdów do Fiat 1300. Pierwowzór i poprzednik popularnego u nas Fiata 125p. Jego układ jezdny został użyty do montażu dużych fiatów w fabryce w Bielsku-Białej. Wszystko to przez Gomułkę, który - znany jako sknera - zdecydował o kupnie licencji na przestarzały już w połowie lat 60. model. Na pocieszenie, użytkownicy dostali nowoczesną, jak na tamte czasy, karoserię Fiata 125.
Drugi z fiatów wygląda jak nieco przerośnięty maluch - to model 127. Bardzo udana konstrukcja, produkowana przez fabryki Fiata we Włoszech aż do lat 90. Różni się od malucha zarówno gabarytami jak i mocniejszym silnikiem o pojemności większej o 300 cm3. Początkowo pojazd oferowany był wyłącznie jako 2-drzwiowy fastback. W latach 70. gamę nadwoziową pojazdu poszerzono o wersję 3-drzwiowego hatchbacka, a modele z lat 80. miały już 5 drzwi. W 1972 roku pojazd wybrany został Europejskim Samochodem Roku, wyprzedzając na podium Renault 15/17 oraz Mercedesa 350 SL.
Zapewne właśnie dlatego niektórzy żałowali, że do produkcji licencyjnej wybrano akurat 126, zamiast 127. Jednak nie powstałyby wtedy znane dowcipy, z których cieszył się cały świat. Jak choćby ten o błogosławieństwie z Watykanu na produkcję maluchów w Polsce. Nikt inny przecież, nie wyprodukowałby samochodów tak małych, by w środku, nie dało się zgrzeszyć.
Autor: Aneta Łuczkowska
Opracowanie: Magdalena Opyd