Najpierw zabójstwo, a potem samobójstwo - to najbardziej prawdopodobny przebieg zdarzeń w lombardzie w Zabrzu. Wewnątrz padły tylko dwa strzały. Oba z przerobionego na ostrą amunicję pistoletu gazowego. Broń najprawdopodobniej była nielegalna. Strzelał mąż do swej byłej żony. Potem wycelował do siebie.

REKLAMA

Reporter RMF FM Marcin Buczek ustalił, że mężczyzna przez dłuższy czas stał przed lombardem, po drugiej stronie ulicy. Kiedy w lokalu zostaje tylko kobieta, jej były mąż wchodzi do środka. Świadkowie słyszą wtedy kłótnię. Potem padają dwa strzały. Wszystko dzieje się w bardzo wąskim wnętrzu. Policja raczej wyklucza, że broń wypaliła przypadkowo. Na ciałach ofiar nie ma śladów bójki, czy szamotaniny. Kobieta ma dwie rany postrzałowe od jednej kuli - ramienia i twarzy . Niewykluczone, że próbowała się zasłonić lub wyrwać broń z ręki napastnika. Mężczyzna ma jedną ranę - na skroni.