Zarzut zabójstwa usłyszał 39-letni Marcin G, który w środę wieczorem w Rzeszowie ranił nożem dwóch mężczyzn - jeden z nich zmarł. 39-latek jest też podejrzany o usiłowanie zabójstwa drugiego z mężczyzn. Mężczyzna trafi na trzy miesiące do aresztu.

REKLAMA

Dzisiaj przesłuchano podejrzanego - jak informuje rzeszowska prokuratura, mężczyzna złożył obszerne wyjaśnienia. Nie przyznał się jednak do czynu, twierdząc, że nie pamięta zdarzenia. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla 39-latka.

Do zdarzenia doszło w minioną środę 9 października ok. godz. 20:40 na ulicy Jagiellońskiej w Rzeszowie. Po opuszczeniu pubu dwóch 27-latków poszło do sklepu monopolowego. Tam spotkali 39-letniego Marcina G. i 34-letniego Pawła Sz.

Między Marcinem G. a dwoma 27-latkami doszło do awantury. Sprzeczka przerodziła się w szarpaninę. Podczas niej Marcin G. wyciągnął nóż i zranił nim dwóch 27-latków. Kacper M. otrzymał dwa ciosy w klatkę piersiową, a jego kolega w ramię i nerkę. Ranni mężczyźni zdołali jeszcze dojść w okolice komendy, gdzie pomocy udzielili im przechodnie i policjanci. Następnie karetka pogotowia przewiozła ich do szpitala. Stan Kacpra M. był krytyczny.

W związku z tą sprawą policja jeszcze w czwartek wieczorem zatrzymała Pawła Sz., a w piątek rano Marcina G.

Paweł Sz. został przesłuchany w charakterze świadka i zwolniony do domu.

Wówczas też dla drugiego z zatrzymanych Marcina G. wstępnie szykowano zarzut usiłowania zabójstwa dwóch ofiar. Sytuacja się zmieniła, gdy Kacper M. zmarł w sobotę rano w szpitalu. Wobec tego G. postawiono zarzut zabójstwa jednego z mężczyzn i usiłowanie zabójstwa drugiego. Kodeks karny przewiduje za te czyny karę więzienia na czas nie krótszy niż 8 lat albo 25 lat, albo dożywocie.

Stan drugiego z rannych mężczyzn jest stabilny. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Nie wiadomo dokładnie, co było powodem sprzeczki między mężczyznami. Prokuratura przyjmuje, że była to uliczna wymiana zdań.

Marcin G. dotychczas nie był karany, nie pozostawał także w polu zainteresowań policji. Grozi mu dożywocie.