Sąd Okręgowy w Koszalinie skazał na 25 i 15 lat więzienia dwóch mieszkańców wsi Krupy, którzy zabili w 2011 roku kobietę. Sąd uznał, że oskarżeni dokonali morderstwa w wyniku "motywacji zasługującej na szczególne potępienie".
50-letnia Elżbieta K. - sąsiadka skazanych - zginęła w nocy z 13 na 14 grudnia 2011 r. Daniel Słowikowski i Tobiasz Maroń (sąd zgodził się na publikację danych) zabili kobietę, bo ta widziała, jak mężczyźni włamują się do jej domu. Zabójcy chcieli ukraść rzekomo znajdujące się w środku antyki.
Skazani podtapiali kobietę w przydrożnym rowie z wodą; w końcu 50-latka utonęła. Po zabójstwie Elżbiety K. mężczyźni wdarli się do domu i zdemolowali wnętrze. Próbowali też podpalić budynek, chcąc w ten sposób pozbyć się ciała. Rozważali też posypanie zwłok wapnem. Jeździli po nie do sąsiadów, ale go od nich nie dostali. Ostatecznie wrzucili ciało Elżbiety K. do przydomowej studni. Tam też zwłoki znalazł w styczniu 2012 r. jej konkubent.
Ze względu na rolę, jaką pełnili mężczyźni sąd uznał, że wyroki muszą być różne. Na 25 lat został skazany Daniel Słowikowski, który był głównym sprawcą morderstwa. To on jako pierwszy bił ofiarę, a potem ją podtapiał. Mężczyzna był już karany. Powołując się na opinię psychiatryczną, sąd uznał, że oskarżony jest wysoce zdemoralizowany, wymaga nie tylko długotrwałej resocjalizacji, ale i represji. Z tego powodu sąd zdecydował, że o przedterminowe warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po odbyciu 20 lat kary.
Tobiasz Maroń, który został skazany na 15 lat więzienia, miał uderzyć natomiast ofiarę kołkiem w plecy na żądanie Słowikowskiego. Sąd uznał także, że mężczyzna obserwował całe zdarzenie, uczestniczył w przemocy, nie reagował na krzyki ofiary, która wzywała pomocy, i aktywnie pomagał zacierać ślady.
Wyrok nie jest prawomocny. Wymierzona kara jest zgodna z żądaniami prokuratury. Obrońcy oskarżonych prawdopodobnie będą się odwoływać.
(abs)