Prawomocna jest już kara 8 lat więzienia dla Sebastiana K., który wiosną ubiegłego roku w Katowicach zaatakował i okaleczył rozbitą butelką dwie młode kobiety, oszpecając jedną z nich. Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał właśnie wyrok z I instancji, nieznacznie tylko korygując opis czynu zarzucanego oskarżonemu.
Od orzeczenia, które zapadło w lipcu tego roku przed Sądem Okręgowym w Katowicach, odwołali się zarówno prokurator, jak i obrona. Sąd apelacyjny nie zgodził się jednak ze stanowiskiem oskarżyciela, że było to usiłowanie zabójstwa - i podobnie jak sąd I instancji zakwalifikował całe zajście jako pobicie.
Proces przed sądem okręgowym rozpoczął się w lutym. Prokuratura oskarżyła Sebastiana K. o usiłowanie zabójstwa oraz trwałe oszpecenie jednej z pokrzywdzonych, spowodowanie obrażeń ciała u drugiej z kobiet, a także o pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia - właśnie rozbitej butelki - dwóch mężczyzn towarzyszących pokrzywdzonym kobietom. Prokurator żądał dla oskarżonego 12 lat więzienia, a obrona wnioskowała m.in. o zmianę kwalifikacji prawnej czynu, argumentując, że sprawca nie działał z zamiarem zabójstwa.
Do napaści doszło w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2017 roku w centrum Katowic. Dwie pokrzywdzone młode kobiety wraz ze znajomymi - kobietą i dwoma mężczyznami - napotkali wracających z dyskoteki trzech oskarżonych: Sebastiana K., Dawida D. i Adriana O. Jak relacjonowała w procesie jedna z poszkodowanych, Sebastian K. podszedł do nich, prosząc o ogień. Po chwili objął jedną z koleżanek, mówiąc, że "ona idzie z nim".
Gdy jeden z kolegów dziewczyny stanął w jej obronie, K. uderzył go w twarz i wrócił do swoich kolegów. Po chwili wszyscy trzej wrócili i zaczęła się bójka, podczas której oskarżeni bili i kopali przeciwników. W trakcie bójki Sebastian K. rozbił butelkę po piwie - później twierdził, że ten tzw. tulipan był mu potrzebny tylko po to, by wystraszyć kobiety i ich znajomych.
Jak relacjonowała w sądzie pokrzywdzona, dziewczyny krzyczały, żeby mężczyźni przestali się bić. Zauważyła rozbitą butelkę w rękach K., po chwili poczuła uderzenie i ból, a później - kiedy trzej mężczyźni uciekli - zauważyła krew na rękach, kurtce, butach i ziemi. Krótko potem okazało się, że raniona została także jej koleżanka. Kobiety doznały rozległych ran twarzy i okolic.
Jak się okazało, Sebastian K. był w czasie zajścia pijany.
Sprawa odbiła się na Śląsku szerokim echem. Do zatrzymania sprawców przyczyniły się same pokrzywdzone, które do poszukiwań napastników wykorzystały media społecznościowe, publikując w nich zdjęcia sprawców napaści.
Podczas procesu przed sądem okręgowym K. przeprosił pokrzywdzone kobiety i wyraził żal z powodu tego, co się stało. Nie zaprzeczał, że je zranił, ale zapewniał, że nie chciał nikogo zabić.
Rozprawa przed sądem apelacyjnym dotyczyła tylko Sebastiana K. - już wcześniej bowiem uprawomocniły się wyroki wobec dwóch jego znajomych, którzy odpowiadali za pobicie kolegów pokrzywdzonych kobiet: Dawid D. i Adrian O. zostali skazani na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu odpowiednio na 2 i 3 lata.
Sebastian K. był już wcześniej karany - za jazdę pod wpływem alkoholu, pobicie, kradzież z włamaniem i znieważenie policjantów. Od maja 2017 roku jest aresztowany - jeszcze przed zarzutami ws. zranienia kobiet trafił do aresztu w związku z innym przestępstwem.
Opracowanie: