Jest zdecydowanie za wcześnie, by komukolwiek stawiać zarzuty. Na razie nie ma mowy o wskazaniu odpowiedzialnych za sobotnią tragedię w Katowicach - mówi RMF prokurator krajowy Janusz Kaczmarek
Trudno na razie mówić o jakichkolwiek podejrzeniach i podejrzanych – podkreśla Kaczmarek. Prokuratura skrzętnie gromadzi dowody; kompletuje dokumentację w zakresie projektu i budowy hali. Nie ma czegoś takiego jak areszt prewencyjny. Musi być zgromadzony materiał dowodowy. On warunkuje dalsze podejmowanie czynności - zaznacza prokurator krajowy.
Od dwóch dni prokuratura w Katowicach przesłuchuje osoby, którym udało się uciec z miejsca tragedii tuż przed zawaleniem, lub lekko ranne w czasie katastrofy. Mają zostać przesłuchani także świadkowie, którzy sami się zgłaszają, mówiąc, że wiedzą o błędach w czasie budowy i eksploatacji budynku.
Dopiero po tym żmudnym śledztwie (na razie nie wiadomo, jak długo ono potrwa) będzie można mówić o podejrzeniach i podejrzanych. Po wykonaniu tych czynności, po otrzymaniu ekspertyz będzie można powiedzieć, czy i komu można postawić zarzuty; czy będzie to jedna osoba czy też szereg osób - wyjaśnia Kaczmarek.
Śledztwo prowadzi 4 prokuratorów wraz z nimi pracują policjanci, eksperci, rzeczoznawcy.