Za ślub w Tatrach - dwa tysiące złotych, za sesję zdjęciową pary młodej - 150 złotych, a abonament roczny dla fotografa - 1500 złotych. Tatrzański Park Narodowy postanowił zarabiać na biznesie ślubnym. "Chodzi o to, by to zjawisko nie wymknęło się spod kontroli i o pewną partycypację" - mówi dyrektor TPN Szymon Ziobrowski.

REKLAMA

Tatrzańskie sesje ślubne stały się w ostatnich latach prawdziwym hitem. W pogodne dni tylko nad Morskim Okiem można było spotkać kilka młodych par równocześnie robiących sobie zdjęcia.

Pierwsze wolne terminy mam w 2018 roku - przyznaje Arkadiusz Gmurczyk, który specjalizuje się w tego typu fotografii.

Zaobserwowaliśmy, że coraz więcej młodych par pojawia się w Tatrach, w związku z czym nie chcemy, by to zjawisko wymknęło się spod kontroli. Dlatego wprowadziliśmy opłatę za ceremonie ślubne i wprowadziliśmy także opłatę za profesjonalne fotografowanie par ślubnych.

Jeżeli ktoś wykorzystuje plener tatrzański do fotografii ślubnej, to zgodnie z naszym cennikiem powinien uiścić taką opłatę. Chodzi tutaj o taki element partycypacji - jeżeli korzystasz, (w przypadku fotografii) gospodarczo z terenu parku, to powinieneś także przyczynić się do tego, żeby ten teren utrzymywać - mówi dyrektor TPN Szymon Ziobrowski.

To nie jest dobry pomysł, bo po pierwsze spora opłata. 150 złotych od jednej sesji spada na młodą parę, bo wiadomo, że fotografowie mają swoje określone stawki i jest to obciążenie młodej pary kolejnym, dodatkowym kosztem. Natomiast taka sesja ślubna w Tatrach to także promocja Tatrzańskiego Parku Narodowego, który, było nie było, jest naszym wspólnym dobrem narodowym.

Piękne zdjęcia, pokazanie piękna TPN bez wyrządzania właściwie żadnej szkody, bo wiadomo, że zdjęcia musimy wykonywać na szlaku. Po szlaku poruszamy się jak każdy inny turysta.

Roczny abonament 1500 złotych także wydaje mi się wysoki. Przecież przewodnik tatrzański posiadający licencję płaci za nią około sto złotych. Przy czym może wprowadzać wiele bardzo licznych wycieczek na teren tatrzańskiego parku - mówi Łukasz Nodzyński, który zajmuje się górską fotografią ślubną.

Jak podkreśla, niektóre sesje niewymagające spędzenia całego dnia w plenerze kosztują nawet 300 złotych, więc dodatkowe 150 stanowi już sporą różnicę. Artur Gmurczyk podkreśla inny aspekt tej sprawy - para młoda, która nie wie o opłacie, rozpocznie nowe życie od mandatu.

Na razie chyba rzeczywiście niewiele osób wie o nowych opłatach. Od początku roku siedem par zapłaciło za ślub w Tatrach, ale tylko pięć za sesje zdjęciowe w tatrzańskim plenerze.

(mpw)