Za rok będziemy mieli potężny kryzys na rynku prądu - ostrzega prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych Henryk Majchrzak. Wyjaśnia, że grozi nam potężny deficyt - powinniśmy wyłączyć stare elektrownie, ale nowe są budowane zbyt wolno, a w dodatku jest ich zbyt mało.
Rząd ma pomysł, jak rozwiązać ten problem, ale jest on drogi i ryzykowny. Wicepremier Janusz Piechociński zapowiada, że chce opóźnić wyłączanie starych i trujących środowisko elektrowni. Rozważamy zatrzymanie w linii kilku starych bloków. Import - nawet tańszy - nie gwarantuje pewności dostaw - przyznaje szef ludowców. Takie podejście niestety naraża nas na płacenie unijnych kar.
Nie można też zapominać o tym, że stare elektrownie coraz częściej się psują, co pokazują chociażby ostatnie dni. A już teraz pracują na maksymalnej mocy.
Moje doświadczenie z pracy w elektrowni Opole pokazuje, że można przez kilka godzin przeciążać jednostki wytwórcze. Dzisiaj bloki pracują w przeciążeniu - tłumaczy prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych Henryk Majchrzak. To oznacza, że jesteśmy na granicy, a wieloletnie zaniedbania w energetyce dają o sobie znać coraz wyraźniej.
PSE w czwartek rano poinformowały w komunikacie, że tego dnia będzie obowiązywał 11 stopień zasilania, co oznacza, iż odbiorcy mogą pobierać moc do wysokości zakontraktowanej w umowie z dystrybutorem. Zgodnie z tą informacją jedenasty stopień zasilania obowiązywać będzie do piątku do godz. 10.
We wtorek polski rząd przyjął rozporządzenie stanowiące, iż od 11 sierpnia br. do końca miesiąca wprowadzone będą ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej dla odbiorców o mocy umownej powyżej 300 kW (fabryki, huty, duże energochłonne zakłady przemysłowe). Przewiduje ono, że ograniczenia nie obejmą odbiorców indywidualnych - szpitali, obiektów wojskowych, lotnisk i tym podobnych instytucji. Przyczyną ograniczeń są wysokie temperatury powietrza i niskie stany wód w zbiornikach wodnych. Obniżony poziom wody uniemożliwia skuteczne chłodzenie bloków energetycznych.
(mn)