Donald Tusk musiał wyczarterować spory samolot, aby zmieściła się do niego liczna delegacja lecąca z premierem na Ukrainę. Oba rządowe Tu-154 są uziemione. Premier poleci więc Boeingiem 737, który na pokład zabiera ponad stu pasażerów. We wtorek samolot od LOT-u musiał wyczarterować Lech Kaczyński.
Za wynajęcie samolotu dla premiera trzeba będzie zapłacić 80 tysięcy złotych. To dwa razy więcej niż zapłacił prezydent za podróż na Węgry. Rzeczniczka rządu Agnieszka Liszka tłumaczy, że delegacja premiera nie zmieściłaby się do małego Embraera - takiego, jaki wynajęła Kancelaria Prezydenta.
Razem z Donaldem Tuskiem leci jeszcze dziesięć osób delegacji oficjalnej, w tym wicepremier Waldemar Pawlak, eksperci, doradcy, szef PZPN Michał Listkiewicz, Marcin Herra szef spółki PL 2012, przedstawiciele biznesu i dziennikarze.