W 72 proc. poradni i szpitali pacjenci z lekkimi zaburzeniami psychicznymi, do których zwykle należy depresja, muszą czekać w kolejkach do specjalisty. O problemie pisze "Gazeta Wyborcza".
Dane o kolejkach pojawiają się w raporcie Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. Najdłużej na wizytę czeka się w Centrum Psychoterapii w Myślenicach - 301 dni.
Jak zauważa gazeta, można co prawda poszukać prywatnego psychoterapeuty lub psychiatry, ale w mniejszych miejscowościach trudno go znaleźć i nie każdego na to stać. Wizyta kosztuje od 50 do 150 złotych.
Jak wskazuje dr Paweł Holas, szacuje się, że większość osób z depresją w Polsce nie zgłasza się do specjalistów, bo nie wie, że może dostać pomoc.
Gdyby lekarze I kontaktu byli przeszkoleni w diagnozowaniu tego schorzenia, jak to jest w Wielkiej Brytanii, byłoby znacznie mniej samobójstw i stygmatyzacji osób z depresją - mówi psychiatra i psychoterapeuta specjalizujący się w jej leczeniu.
Cały artykuł w najnowszej "Gazecie Wyborczej".
(mal)