Policja prosi o informacje, które pomogą namierzyć złodzieja i odzyskać renesansowe malowidła na drewnie. Tonda zginęły z kamienicy należącej do Muzeum Narodowego w Poznaniu. Stało się to między czerwcem a początkiem września.
Ten dość długi okres otwiera moment, kiedy ostatnio zaginione malowidła widziano, a zamyka ostatnia środa, w którą pracownik zauważył brak XVI-wiecznych kasetonów z okrągłymi płaskorzeźbami.
Kamienica przy Starym Rynku w Poznaniu od lat czeka na ministerialne pieniądze, które pozwolą wyremontować budynek i urządzić w nim ekspozycję. Kasetony z malowidłami miały stać się elementem ekspozycji, bo przed wiekami stanowiły właśnie część wyposażenia kamienicy.
Oczekiwanie na pieniądze trwa, a w kamienicy nie ma nawet prądu. Co pewien czas budynek odwiedzają pracownicy muzeum. I to właśnie jeden z nich, który w tym tygodniu miał umyć okna, zauważył brak kasetonów.
Budynek jest jednak zabezpieczony - twierdzi Aleksandra Sobocińska z Muzeum Narodowego - Są tam potrójne drzwi zamykane na klucz. Prawdopodobnie złodziej dostał się przez okno w dachu.
Małe, ale mogłoby wystarczyć do wyniesienia niewielkich tond.
Najbardziej wartościowe malowane płaskorzeźby są wystawiane w innych obiektach Muzeum Narodowego. W kamienicy zostały te, których jedyną wartością jest fakt, że pochodzą sprzed pięciu wieków. Ktoś jednak się połakomił i je zabrał.
Policjanci proszą o pomoc, jeśli ktoś zauważył coś podejrzanego w pobliżu kamienicy przy Starym Rynku 43.
Według ustaleń dziennikarza RMF FM Adama Górczewskiego, do kradzieży doszło prawdopodobnie w sierpniu. Świadczyć o tym mogą kolejne drewniane elementy przygotowane do wyniesienia.
Zaginione tonda są mało charakterystyczne, ponieważ wizerunki są zatarte, a do tego pochodzą z seryjnej produkcji, czyli nie przedstawiają portretów konkretnych osób. Złodziejom mogło chodzić o wykorzystanie ich jako tła do sfałszowanych płaskorzeźb.
(j.)