Na 6,5 roku więzienia skazał bielski sąd rejonowy Mateusza H., oskarżonego o wysadzenie w powietrze bloku budowanego na nowym osiedlu w Bielsku- Białej. Do eksplozji doszło 3 lata temu. Nikt nie został ranny. Straty oszacowano na 1,2 mln zł.
Trzy lata temu na budowie apartamentowców w Bielsku-Białej eksplodowały cztery przerobione butle z gazem, niszcząc niemal doszczętnie budowany blok. Oprócz tego zniszczone miały być dwa niegotowe jeszcze domy wielorodzinne. Na szczęście nikt nie zginął, ale straty obliczono na ponad 1 milion 200 tysięcy złotych.
Bielski sąd skazał dziś młodego mężczyznę, określanego w mediach jako ekoterrorystę.
Mateusz H. ma spędzić w więzieniu 6,5 roku. Został uznany za winnego wysadzenia bloku, jak i innych przestępstw.
Chodzi m.in. o usiłowanie doprowadzenia do zawalenia kolejnych dwóch budynków. Wcześniej Mateusz H. - według sądu - spalił także 2 koparki na budowie. Na liście przestępstw są też m.in. groźby karalne i wyłudzenia świadczeń socjalnych.
Oskarżony uczestniczył w ogłoszeniu wyroku osobiście. Na salę rozpraw został doprowadzony w kajdankach. Na sobie miał czarną koszulkę z hasłem: "Stop pomówieniom".
Do wybuchu na budowanym osiedlu w Bielsku-Białej doszło w lipcu 2018 roku. Zdaniem śledczych sprawca podłożył w budynku przerobione butle z gazem propan-butan. Po eksplozji do mediów trafił list - manifest, w którym autor pod pseudonimem Pocahontas oskarżał dewelopera o niszczenie przyrody i pod groźbą kolejnych ataków żądał wstrzymania robót.
W lutym 2019 roku w tej sprawie został zatrzymany student śląskich uczelni Mateusz H.
Nie przyznał się do najpoważniejszych zarzutów.
Wyrok nie jest prawomocny.