Prokuratura Regionalna w Białymstoku zdecydowała o wystąpieniu do sądu o areszt siedmiu osób podejrzanych o działalność w grupie przestępczej wyłudzającej na ogromną skalę VAT w obrocie paliwami - poinformował rzecznik tej prokuratury Paweł Sawoń.
Dodał, że ze względu na sytuację osobistą ósmej osoby podejrzanej w tej sprawie, nie ma wniosku o jej tymczasowy areszt, a środkiem zapobiegawczym jest zakaz opuszczania kraju i 30 tys. zł poręczenia majątkowego.
Decyzje prokuratury zapadły w czwartek, po zakończeniu czynności z zatrzymanymi i postawieniu im zarzutów. Prokurator Sawoń dodał, że jeszcze tego dnia wnioski o areszt trafią do Sądu Rejonowego w Białymstoku. Sąd na ich rozpoznanie będzie miał dobę.
Zarzuty wobec podejrzanych dotyczą założenia, kierowania i działania w okresie lipiec 2015-sierpień 2016 w zorganizowanej grupie przestępczej w Polsce (m.in. w Warszawie), ale również i na Słowacji, w Chorwacji i Wielkiej Brytanii.
Grupa miała wprowadzać do obrotu w naszym kraju paliwa, bez płacenia za to podatku VAT. Straty Skarbu Państwa śledczy szacują na blisko 689,5 mln zł. Zarzuca się jej również tzw. pranie brudnych pieniędzy (mowa jest o kwocie ponad 390 mln zł).
Zabezpieczony został majątek, który - w ocenie śledczych - pochodzi z przestępstwa. To m.in. pieniądze na zablokowanych kontach bankowych, luksusowe samochody, gotówka i kosztowności. Łączna wartość tego majątku przekracza 22 mln zł.
Jak informowała w środę Prokuratura Krajowa, działalność grupy, której śledztwo dotyczy, odbywała się w ramach procedury wewnątrzwspólnotowego nabycia towarów, bez uiszczenia należnego podatku od towarów i usług. Firmy działały po kilka miesięcy jako tzw. znikający podatnicy, w tym czasie nie składały deklaracji podatkowych, bądź też w składanych deklaracjach wskazywały nieprawdziwe informacje.
To właśnie na tych firmach ciążył obowiązek odprowadzenia podatku VAT po sprzedaży importowanego towaru. W rzeczywistości nigdy nie był on wpłacany do budżetu państwa - poinformowała prokuratura.
Między "znikającymi podatnikami" a kolejnymi firmami buforowymi odbywał się fikcyjny obrót paliwami płynnymi. Według śledczych, w rzeczywistości były one transportowane bezpośrednio od dostawcy do ostatecznego odbiorcy. "Dzięki tej działalności ostateczny odbiorca paliwa wykazywał w swoich deklaracjach nieprawdziwe dane dotyczące wysokości podatku naliczonego, mając świadomość, iż podatek ten nie został odprowadzony na wcześniejszych etapach obrotu" - zaznacza prokuratura.
Śledztwo prowadzone jest we współpracy z urzędami skarbowymi i UKS w całej Polsce, we współpracy również z Generalnym Inspektorem Informacji Finansowej.
(ph)