W razie wykrycia wirusa ptasiej grypy w życie wcielane są procedury, które mają zapobiec dalszemu szerzeniu się choroby. Wyznaczana jest strefa zagrożenia, obejmująca okręg zapowietrzony chorobą.
Teren ten rozciąga się w promieniu 3 kilometrów od miejsca, gdzie znaleziono zarażonego ptaka. Tam wybija się cały drób. W promieniu 10 kilometrów natomiast prowadzona jest wzmożona obserwacja ptaków.
W obu strefach praktycznie zamknięty zostaje ruch. Nie mogą tam wjeżdżać prywatne samochody, a dostęp mają jedynie służby, zajmujące się zwalczaniem choroby. Przed opuszczeniem strefy przeprowadzana jest dezynfekcja butów i ubrania, a także opon i karoserii samochodów.
W ścisłym sąsiedztwie ogniska, do czasu zlikwidowania wszystkich chorych bądź podejrzewanych o zarażenie ptaków, zasady dezynfekcji obowiązują wszystkich mieszkańców. Taka kwarantanna trwa zazwyczaj około 3 tygodni. Jeżeli nie pojawią się nowe ogniska choroby, teren zostaje uznany za wolny od wirusa i życie w nim wraca do normy.
Na szczeblu centralnym na pierwszej linii walki z ptasią grypą jest resort rolnictwa. Rzecznik MSWiA wskazuje, że najważniejsze działania będą teraz podejmowane w toruńskim sztabie kryzysowym. To właśnie on, z pomocą służb weterynaryjnych i policji, powinien stworzyć tzw. strefę zapowietrzoną.
W gotowości są służby sanitarne, epidemiologiczne i weterynaryjne w kraju – twierdzi Ministerstwo Zdrowia i dodaje, że wciąż nie wiadomo, czy chodzi o najgroźniejszą odmianę wirusa, H5N1. Przedstawiciele rządu uspokajają i dodają, że wykrycie choroby było nieuniknione.