Maj i czerwiec to miesiące, w których - jeszcze przed końcem roku szkolnego – wiele grup decyduje się na wycieczki szkolne. Coraz częściej to wyjazdy nie tylko między miastami w kraju, ale również w Europie. Bezpieczny przejazd zależy przede wszystkim od dwóch czynników – w pełni sprawnego autokaru i wypoczętego kierowcy. I choć na przestrzeni ostatnich lat sytuacja się poprawiła – przewoźnicy coraz częściej stawiają na jakość, nastawieni na nią są także klienci, ale co ważne regulują ją także przepisy – to wciąż zdarzają się pojedyncze przypadki, kiedy stan autokaru narusza przyjęte normy.
Dokładnie tak było w przypadku autokaru podstawionego kilka dni temu pod szkołę w Dopiewie pod Poznaniem. Dzieci miały pojechać nim w długą trasę, bo aż do Londynu. Wycieczka się nie odbyła, bo obecni na miejscu policjanci wykryli usterki autokaru.
Wycieczkę od dłuższego czasu, we współpracy z biurem turystycznym przygotowywała jedna z nauczycielek. Mimo, że wszystko było dopięte na ostatni guzik, a jakość autokaru była obostrzona konkretną umową (znalazł się w niej m.in. zapis o tym, by na wyposażeniu była toaleta) podstawiony autokar oprócz jej braku, miał też usterki techniczne. Tym, co wzbudziło wątpliwości nauczycielki i pilota z ramienia biura turystycznego - był też jeden kierowca. Mężczyzna zapewniał, że w Berlinie wsiądzie do niego kolejny, ale organizatorzy i rodzice mieli poważne wątpliwości. Tutaj zdecydowanie zawiódł przewoźnik, który działał na zlecenie biura. Zresztą biura, z którym mieliśmy bardzo dużo doświadczeń w przeszłości i były to same pozytywne doświadczenia - mówi w rozmowie z RMF FM dyrektorka szkoły w Dopiewie. W sytuacji, gdy ITD albo policja nie dopuszcza pojazdu do dalszej jazdy - przewoźnik ma obowiązek podstawienia kolejnego. W tej konkretnej sytuacji było jednak inaczej. Biuro zobowiązało się do zorganizowania nam wycieczki w innym terminie, z dodatkowymi atrakcjami w Londynie. Po konsultacji z rodzicami zgodziliśmy się - dodaje dyrektorka szkoły.
Masz wątpliwości? Zgłaszaj!
Co więc zrobić, by mieć pewność, że nasze pociechy będą bezpieczne w podróży? Pytamy w Inspekcji Transportu Drogowego.
RMF FM: Jak wygląda sytuacja na przestrzeni ostatnich lat? Nadal nie wypuszczacie wielu autokarów?
Piotr Lisak, WITD w Poznaniu: Sytuacja jest zależna od tego jakie autokary kupują przewoźnicy. One są coraz lepsze, coraz nowsze, to już nie są stare graty, jakie jeździły po drogach kiedyś. Są jednak wciąż jakieś bolączki, które wykrywają nasi inspektorzy. Takie najczęstsze to np. łyse opony, bieżnik bardzo zniszczony, zdarzają się kłopoty z zawieszeniem - autobus jest przechylony w którąś ze stron. Są też wycieki płynów eksploatacyjnych - z silnika, z układu pneumatycznego.
Jako rodzice mamy możliwość powiedzenia "sprawdzam!"
Tak, zdecydowanie. Jeśli rodzice, czy organizatorzy takiego wyjazdy mają jakiekolwiek wątpliwości do stanu technicznego pojazdu czy do stanu w jakim znajduje się kierowca - choć ostatnio nie notujemy kierowców nietrzeźwych w autokarach, ale się zdarzali - to prosimy do nas dzwonić, albo na policję. Najlepiej tydzień przed takim wyjazdem zgłaszać się do nas - na stronie internetowej - witd.pl jest specjalna zakładka. Wtedy przyjeżdżamy i kontrolujemy.
Zbliżają się wakacje, ruszacie Państwo z akcją "Bezpieczny Autokar" to oznacza więcej kontroli, także na drogach?
Tak, to są wzmożone kontrole, w miejscach nie tylko zgłaszanych wcześniej, czyli w miejscach wyjazdów, ale też przy trasach najbardziej uczęszczanych w wakacje. Wtedy nasi inspektorzy również na drodze badają pojazdy.
(m)