Nikt nie zginął w wybuchu gazu w osiedlowym sklepie spożywczym w Katowicach-Ligocie. Sklep został doszczętnie zniszczony. W chwili eksplozji na szczęście nikogo nie było w pobliżu.
Mały sklep został dosłownie zmieciony z powierzchni ziemi. To, co było w środku – lodówki, lady, półki, pudełka leżą rozrzucone w promieniu kilkunastu metrów. Tam, gdzie stał sklep leży teraz starta desek, blachy i gruzu.
W pobliskich blokach w co najmniej kilku mieszkaniach popękały szyby, a odłamki ze sklepu zniszczyły kilka zaparkowanych na parkingu samochodów. Okoliczni mieszkańcy mówią wręcz o niewiarygodnym huku. Słychać go było w odległej o kilka kilometrów komendzie straży pożarnej.