Krwotok, skrzepy w żołądku i jelitach mogły być przyczyną śmierci wcześniaka, który prawdopodobnie był na bulwersujących zdjęciach zrobionych przez pielęgniarki w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach. Prokuratura ma już wstępne wyniki sekcji zwłok dwumiesięcznego Mateuszka.

REKLAMA

Teraz prokuratura prześle Zakładowi Medycyny Sądowej w Katowicach historię choroby chłopca, aby lekarz mógł ostatecznie wypowiedzieć się na temat przyczyny śmierci. Dopiero potem biegli wydadzą opinię na temat tego, jaki wpływ na pogorszenie się stanu zdrowia i zgon chłopca mogło mieć zachowanie pielęgniarek.

W przyszłym tygodniu prokuratura prześle innemu biegłemu zdjęcia i dokumentację, niezbędną do przeprowadzenia analizy antropologicznej. Ma ona ostateczne pomóc w zidentyfikowaniu noworodków sfotografowanych na zdjęciach. W tej chwili w rachubę wchodzi 8 dzieci, w tym Mateusz.

Gdyby potwierdziła się hipoteza, że kobiety przyczyniły się do śmierci dziecka, pielęgniarkom zostałby prawdopodobnie postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Prokuratura już zarzuciła im narażenie dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

Przypomnijmy, że pielęgniarki zostały zwolnione z pracy. Prokuratura nakazała im też powstrzymanie się od wykonywania zawodu.