Nagrody w wysokości blisko stu tysięcy złotych, konieczność zwrotu kilkuset tysięcy euro władzom Austrii – to afery, w jakie zamieszany jest prezes Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, Jerzy Sułek. Być może już wkrótce straci to stanowisko.
Fundacja, zajmująca się wypłatami odszkodowań dla robotników Trzeciej Rzeszy, nie ma szczęścia do prezesów. Kilka lat temu Jan Parys wypłacił sobie gigantyczną nagrodę. Do tej pory trwa proces w tej sprawie.
Teraz sytuacja jest podobna, choć Jerzemu Sułkowi prawie sto tysięcy złotych nagrody wypłacono zgodnie ze statutem i za aprobatą ministra. Obecny prezes nie ma sobie nic do zarzucenia. - Ja wyprowadzałem wojska sowieckie z Polski, ja załatwiłem układ graniczny z Niemcami o uznaniu granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej - wylicza swe zasługi Jerzy Sułek.
Jednak to właśnie nieudolność kierownictwa doprowadziła do tego, że Fundacja musi zwrócić Austrii kilkaset tysięcy euro. Pieniądze mają wrócić do Polski, ale nie wiadomo, kiedy miałoby to nastąpić. Właśnie z tego powodu minister skarbu zastanawia się nad odwołaniem prezesa Fundacji.