Wrocławski magistrat ma złożyć trzy zawiadomienia do prokuratury w związku z podejrzeniem o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego księdza Jacka Międlara - informuje Onet.
Pierwsze zawiadomienie wrocławskich urzędników będzie dotyczyć wygłoszonego przed rozpoczęciem marszu przemówienia.
Jacek Międlar nawoływał do nienawiści do narodu żydowskiego, mówiąc o tchórzliwych i niewdzięcznych Żydach - mówi Onetowi Bartłomiej Ciążyński, doradca społeczny prezydenta Wrocławia ds. tolerancji i przeciwdziałania ksenofobii.
Kolejne zawiadomienie ma dotyczyć artykułu byłego księdza na portalu wprawo.pl. Jak mówi w rozmowie z Onetem Ciążyński: pod przykrywką pracy historycznej Międlar pochwala w nim Holocaust i nawołuje do konfliktu zbrojnego.
Trzecie zawiadomienie ma złożyć prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. To zawiadomienie zostanie złożone w imieniu wszystkich urzędników, a dotyczyć będzie wezwania Międlara do linczu na urzędnikach i przywiązania ich do pręgierza.
Jacek Międlar wydał specjalne oświadczenie, w którym zapowiedział odwołanie od decyzji o rozwiązaniu marszu.
O całej sprawie, a zwłaszcza narażeniu na utratę zdrowia i życia setek Polaków, w tym kobiet z dziećmi oraz osób starszych, zostanie poinformowany minister spraw wewnętrznych i administracji oraz rzecznik praw obywatelskich
- zapewnia w oświadczeniu Jacek Międlar.
Wrocławscy urzędnicy podjęli decyzję o rozwiązaniu marszu z powodu nawoływania przez ich uczestników do nienawiści i użycia materiałów pirotechnicznych. Przez rozwiązaniem marszu urzędnicy dwukrotnie upominali organizatorów.
Po rozwiązaniu manifestacji demonstranci nie chcieli się rozejść wtedy też doszło do starcia z policją. W stronę mundurowych poleciały petardy, kamienie, race i butelki. Funkcjonariusze użyli armatek wodnych i gazu łzawiącego. Bilans marszu to 14 osób zatrzymanych i pięć rannych, w tym trzech policjantów.