Nawet 3 miesiące trzeba czekać we Wrocławiu na wydanie jednego dokumentu, który od roku jest niezbędny przy prowadzeniu inwestycji. Chodzi o decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych.
Przed rozpoczęciem budowy trzeba sprawdzić, czy nie będzie ona szkodziła przyrodzie. Taki przepis jest wymagany przez Unię Europejską.
A na dokument trzeba czekać długo, bo papiery wędrują z instytucji do instytucji. Najpierw po to, by sprawdzić, czy procedura w ogóle jest potrzebna. To się uzgadnia i z sanepidem i z urzędem wojewódzkim. Każdy z organów ma na to dwa tygodnie.
A kiedy organy wyślą odpowiedź, wydział środowiska i rolnictwa urzędu miasta może przystąpić do szczegółowego sprawdzania, czy inwestycja jest zdrowa ekologicznie. Ponownie występujemy do sanepidu i w zależności, jaka to jest inwestycja, do wojewody. I znowu, dwa tygodnie plus tydzień na postanowienie - mówią urzędnicy.
Biurokracja już o ponad miesiąc opóźnia budowę wiaduktu do jednej z największych wrocławskich sypialni. Z tego samego powodu wydłużył się też czas budowy obwodnicy Wrocławia.