Tłumy manifestantów uczestniczyły w zorganizowanym przez Komitet Obrony Demokracji proteście przeciwko zmianom, jakie w Trybunale Konstytucyjnym wprowadza Prawo i Sprawiedliwość. Marsz odbył się pod hasłem "Obywatele dla demokracji". Jego uczestnicy przeszli spod siedziby TK przed Sejm, a następnie przed Pałac Prezydencki. Obyło się bez incydentów. Według ostatnich danych stołecznej policji, w marszu wzięło udział około 20 tysięcy ludzi.
Marsz, który dotarł przed Pałac Prezydencki, przeszedł ulicami: al. Szucha, przez pl. Na Rozdrożu, Alejami Ujazdowskimi, ul. Piękną, ul. Wiejską, przez pl. Trzech Krzyży, ul. Nowy Świat, ul. Krakowskie Przedmieście.
Manifestacja była bardzo liczna. Wzięli w niej udział m.in przedstawiciele PO, PSL, SLD, Nowoczesnej, Zielonych, Partii Kobiet, Twojego Ruchu. Obecni byli także działacze opozycji demokratycznej z czasów PRL, m.in. Henryk Wujec, działacze społeczni, artyści.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Zebranym towarzyszyły hasła: "Stop psuciu demokracji", "Niezawisłość Trybunału", "Wolny sędzia, wolna Polska, wolność, równość, demokracja". Na jednym z transparentów przypominali słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego o tym, że zgodnie z zapisami Konstytucji RP orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą. Po drugiej stronie ulicy demonstrowała także grupa przedstawicieli środowiska narodowców i Ruchu Kontroli Wyborów.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
KOD podkreślała, że zaproszeni goście biorą udział w demonstracji nie pod partyjnymi sztandarami, ale jako obywatele. Przyszliśmy tutaj, na święto demokracji, przyszliśmy, bo się boimy, mamy obawy, nie podoba nam się to, co się dzieje teraz w Polsce. Chcemy wyrazić swój obywatelski sprzeciw, pokazać politykom rządzącym, że szanując demokrację i wyniki demokratycznych wyborów, domagamy się jednak przestrzegania prawa - podkreślał lider KOD, Mateusz Kijowski. Przekonywał, że większość nie może być dyktatorem. Nie może dyktować innym swojego sposobu życia, swojego sposobu myślenia - mówił.
Podkreślił, że podstawą systemu demokratycznego jest trójpodział władzy - na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Przypomniał, że w tych symbolicznych dla tego podziału miejscach mają być manifestujący (sprzed TK udali się przed Sejm, zakończenie planowane przed Pałacem Prezydenckim). Jesteśmy pod Trybunałem Konstytucyjnym, najwyższym organem władzy sądowniczej, który jest dzisiaj najbardziej zagrożony, przyszliśmy tutaj, żeby bronić niezawisłości Trybunału - mówił lider KOD.
Jesteśmy dzisiaj razem pomimo różnic, pomimo różnej wrażliwości, bo Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli - nie jednej partii. Polska jest dobrem wspólnym, o które trzeba dbać. To jest nasza wspólna odpowiedzialność. W naszej polskiej różnorodności, w różnej wrażliwości politycznej, w różnych poglądach gospodarczych, ale to jest podstawa naszego funkcjonowania we wspólnocie. Dziś chodzi nie tylko o Trybunał, nie chodzi o jakiś artykuł i przepis, nie chodzi bynajmniej o jakiegoś sędziego. Dziś trzeba odwołać się do praw podstawowych. Trzeba odwołać się do tego, co jest w preambule Konstytucji: do pomyślności i dobra obywateli, ale dobra nie rozumianego przez dobro jednej partii - mówił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Obywatelki i obywatele: jesteśmy tutaj wszyscy razem - bez względu na sympatie i afiliacje polityczne - podkreśliła liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka. Nie ma wolności bez poszanowania prawa. Nie ma wolności bez niezawisłych sądów. Nie ma wolności bez poszanowania Konstytucji. Nie ma wolności bez społeczeństwa obywatelskiego, które tym, którzy chcą wprowadzić demokraturę powie: nie ma naszej zgody na demokraturę - mówiła Nowacka.
Jarosławie Kaczyński, tu jest Polska, tu są Polki i Polacy. Nie będzie nam pan mówił, panie prezesie, co możemy, a czego nie możemy. Walczyliśmy wszyscy o dobro Polski, o wspólnotę, o solidarność, o niezależność, ale i o wolne i niezawisłe sądy - mówiła Nowacka. Tu są ci, dla których ważna jest wolność, równość, solidarność i demokracja. Tej demokracji nie oddamy żadnej partii i żadnym prezesom. Jesteśmy razem i pokażemy wam, że prawo i sprawiedliwość to znaczy: prawo obywatelskie i sprawiedliwość społeczna - zapewniała.
Szef klubu PO Sławomir Neumann mówił, że manifestacja to początek długiego marszu w obronie demokracji, który za kilka lat zakończy się zwycięstwem. Wygramy! Dzisiaj zebraliśmy się tu, bo chcemy bronić podstawowych praw, chcemy bronić tego dorobku 26 lat Polski wolnej i niepodległej, Polski w Europie, Polski nowoczesnej i obywatelskiej. Tego chcemy bronić i nie damy nikomu zawłaszczyć Polski, żadnemu prezesowi, żadnej partii - powiedział Neumann.
Jego zdaniem, zebrani w sobotę doprowadzą do odsunięcia od władzy "ludzi, którzy uzurpują sobie prawo od decydowania za innych; uzurpują sobie prawo do tego, że mając matematyczną większość w Sejmie, mogą mówić co możemy, a co nie". Dla nas podstawowe wartości, takie jak trójpodział władzy, jak niezależna władza sądownicza, władza ustawodawcza i wykonawcza, rozdzielone jako coś, co jest istotą europejskości, naszej tradycji i kultury, jest czymś oczywistym, jest oczywistą oczywistością, jak mówi klasyk. Dla Jarosława Kaczyńskiego trójpodział władzy to jest dawanie dyrektywy prezydentowi Andrzejowi Dudzie, premier Beacie Szydło, marszałkowi Sejmu Markowi Kuchcińskiemu - mówił szef klubu PO.
To jest trójpodział władzy Jarosława Kaczyńskiego, na to nie ma naszej zgody - podkreślił. Przypomniał, że w niedzielę swój marsz organizuje PiS. Oni jutro idą - o ironio - pod hasłem wolności i solidarności. Oni wszystko rozumieją na opak, oni wolność rozumieją jako kneblowanie ust opozycji w Sejmie, oni wolność rozumieją jako zamach na TK i niezależne sądy, oni wolność rozumieją jako przygotowywany zamach na media, na samorządy. Solidarność jako solidarność z własnymi członkami - mówił Neumann.
W tym kontekście przypomniał niedawne ułaskawienie przez prezydenta Andrzeja Dudę Mariusza Kamińskiego. Jego zdaniem, jako "proroctwo i ponury żart" brzmią słowa Kaczyńskiego z 2006 roku, kiedy mówił, że nic go nie przekona, że "białe jest białe, a czarne jest czarne". A dzisiaj czarno na białym mamy wyroki Trybunału i dalej go nie przekonuje, żeby je realizować. My go przekonamy, wszyscy zmusimy go do tego, żeby realizować wyroki Trybunału. Po to tu jesteśmy i nie odpuścimy!- zapowiedział szef klubu Platformy.
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru podkreślał, że zgromadzonym nikt nie zabierze biało-czerwonej flagi. Pokażmy, że mamy biało-czerwone flagi - zachęcał. Nie może być tak, że jedna partia będzie nam zabierała tę flagę. Nie dajemy się oszukać. Proszę państwa, dzisiaj parę razy wyszło słońce zza chmur. Czekają nas zimowe miesiące, ale potem przyjdzie wiosna i lato i słońce będzie dla całej Polski. I nie będzie się dzielić Polski na gorszą i lepszą - mówił Petru.
Według niego, to szef PiS sprawił, że pod TK zebrało się tylu ludzi. My tu wszyscy jesteśmy razem, ponad podziałami. I zrobił to w jeden miesiąc. Gratulujemy Jarosławowi Kaczyńskiemu! - zaznaczył lider Nowoczesnej.
Przestrzegał, że "dziś jest zamach na Trybunał, ale jutro może być na naszą wolność". Być może jest to ostatnia legalna demonstracja, nie damy zabronić demonstrować, nie pozwolimy na to, żeby ktoś nam mówił, że nad prawem stoi wola narodu. Jakiego narodu? - pytał. To Polska i Polacy wybierają Sejm i prezydenta, ale nie może być tak, że ktoś nam mówi, że konstytucja mu przeszkadza i żeby obalić tę konstytucję, obala Trybunał Konstytucyjny - podkreślał szef Nowoczesnej.
Przekonywał, że tu nie chodzi o sędziów TK. Tu chodzi podstawy naszej młodej demokracji. Oni niszczą naszą młodą demokrację. Nie pozwolimy na to - zapewnił Petru.
(mal)