Prawie wszyscy pracownicy łódzkiego magistratu mają w święto Trzech Króli wolne. Taką decyzję podjął prezydent miasta Jerzy Kropiwnicki, który walczy, aby 6 stycznia był dniem wolnym od pracy ustawowo. Niestety, nie ma nic za darmo i będą musieli go odpracować.
Urzędnicy mówią, że to absurdalna sytuacja, ponieważ wolny dzień będą odpracowywać po piętnaście minut dziennie przez półtora miesiąca. Zachwyceni pomysłem władz miasta nie są również łodzianie, którzy chcieli dziś załatwić swoje sprawy, a na drzwiach zastali kartkę „urząd nieczynny”. Żeby chociaż jakieś informacje o tym szersze były - narzekają. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Wyderki:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Prezydent Łodzi w 2008 roku jako pierwszy rozpoczął batalię o przywrócenie dnia wolnego 6 stycznia. Pod obywatelskim projektem ustawy zebrano wówczas ponad 700 tys. podpisów. Kropiwnicki argumentował, że wolny dzień 6 stycznia obowiązywał w Polsce do 1960 r., a obecnie obowiązuje w dziewięciu krajach UE, m.in. w Niemczech, Grecji, Hiszpanii, Włoszech, Austrii, a także w Szwecji i Finlandii. Sejm dwukrotnie odrzucił projekt ustawy.