Marszałek Sejmu jest za odwołaniem dwóch członkiń Państwowej Komisji do spraw Pedofilii - Barbary Chrobak i Hanny Elżanowskiej. W ten sposób Szymon Hołownia zareagował na wniosek przewodniczącej tej instytucji, Karoliny Bućko, która chce dymisji, argumentując to między innymi podejrzeniami o mobbing oraz nieuprawnione korzystanie ze środków publicznych.

REKLAMA

Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, marszałek Sejmu Szymon Hołownia jest za odwołaniem dwóch członkiń Państwowej Komisji do spraw Pedofilii.

Teraz wniosek trafi do sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Jak wyjaśnia przewodnicząca komisji, Kamila Gasiuk-Pihowicz, "będziemy go procedować zgodnie z przepisami regulaminu". Będę rozważała ten wniosek, gdy wpłynie do komisji - dodaje.

Szefowa komisji już przekonuje, że w Komisji do spraw Pedofilii musi dojść do kadrowych zmian, bo - jak twierdzi - ten organ w tym składzie osobowym jest nieefektywny. Komisja od początku miała być tak naprawdę listkiem figowym dla niepodjęcia dalej idących i rzeczywiście niosących pomoc ofiarom pedofilii działaniom. A mówiąc wprost: organ w aktualnym składzie osobowym jest niewydolny. Problem właśnie stanowią członkowie powołani przez PiS - zaznacza.

Ustalenia dziennikarza RMF FM

Dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada ustalił, że zarzutów wobec obu członkiń Komisji jest kilka.

Po pierwsze, w dokumencie do Szymona Hołowni szefowa Państwowej Komisji ds. Przeciwdziałania Pedofilii zarzuciła obu członkiniom brak nieposzlakowanej opinii. To ma być główna przeszkoda w sprawowaniu przez nie funkcji.

Karolina Bućko zarzuca obu członkiniom stosowanie mobbingu wobec pozostałych członków Komisji, a także pracowników. Przywołuje tu wyniki anonimowej ankiety w Urzędzie Komisji, z której wynika, że blisko 90 proc. pracowników miało doświadczyć mobbingu właśnie ze strony tych członkiń Komisji.

Wniosek o odwołanie to jej zdaniem jedyna droga prawna do tego (...), żeby przede wszystkim organ państwowy, który powołał tych dwóch członków, zweryfikował, czy ich charakter, osobowość, ale przede wszystkim nieskazitelny charakter, dalej umożliwiają im wykonywanie tej bardzo ważnej i istotnej funkcji, szczególnie jeśli chodzi o postępowania wyjaśniające, czyli wydawanie postanowień stanowiących quasi orzeczenia".

W związku z powyższym mogłam tylko i wyłącznie w formie takiej miękkiej perswazji prosić o ustosunkowanie się, co niestety nie spotkało się z zainteresowaniem pani, której dotyczyły, dotyczą, bo te zarzuty są cały czas aktualne i pracownicy podtrzymują te zarzuty. Nie była zainteresowana rozstrzygnięciem tego w łonie komisji, nie była zainteresowana zajęciem stanowiska w tej sprawie - powiedziała Karolina Bućko w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.

Zdaniem przewodniczącej Komisji opisana sytuacja wpływa na efektywność pracy komisji. Bez poszanowania godności pracowników nie ma pracy, której oczekują od nas obywatele ­- powiedziała.

Urząd wszczął kolejne działania służące wyjaśnieniu zasygnalizowanych w ankietach przypadków niestosownych zachowań. Nie wyklucza, że pojawią się kolejne nieprawidłowości. W dokumencie wskazano, że skargi mobbingowe wobec jednej z członkiń pojawiały się już wcześniej. Sprawa znalazła finał przed sądem i zakończyła się ugodą. Urząd musiał wypłacić jednej z urzędniczek odszkodowanie.

We wniosku do Sejmu napisano, że Komisja przeciwdziała jednej z form przemocy, nie może mieć więc cienia podejrzeń co do stosowania w samej Komisji innej z form.

W dokumencie zwrócono też uwagę na niezbyt wystarczające zaangażowanie obu pań w prace Komisji.

Kilkadziesiąt tysięcy złotych w nieuprawniony sposób wykorzystane na przejazdy służbowe?

Mowa również o "przedkładaniu własnych potrzeb zawodowych i prywatnych nad zadania statutowe". Chodzić ma m.in. o bezpodstawne wykorzystywanie środków publicznych na dojazdy mające służyć celom służbowym, gdy w ocenie szefostwa Komisji duża część przejazdów nie jest związana z działalnością tej instytucji.

Według ustaleń Urzędu - jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada - Hanna Elżanowska oraz Barbara Chrobak wykorzystały przez ostatnie kilka miesięcy na przejazdy służbowe w nieuprawniony sposób kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Przewodnicząca Komisji zapowiedziała zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. Ma bardzo poważne podejrzenia, że w związku z korzystaniem z taksówek oraz samochodów służbowych mogło dojść do wyłudzenia pieniędzy na szkodę Skarbu Państwa.

Zbadano wykazy przejazdu taksówkami obu członkiń Komisji. Kobiety zamawiały przejazdy w ramach pracy i ich koszty pokrywał Urząd. Ten zgłosił wątpliwości dotyczące zasadności i celowości zamawianych kursów. Obie panie tym zarzutom zaprzeczyły.

Okazuje się jednak, że adresy zamówień nie są powiązane z działalnością Komisji. Co więcej - część z nich pokrywa się z adresami pozasłużbowych miejsc pracy i działalności jednej z członkiń. Jak napisano w dokumencie - stwierdzono też korzystanie z taksówek, a także samochodów służbowych z kierowcą w trakcie urlopów. W przypadku Barbary Chrobak obliczono, że wydała na przejazdy 35 tys. zł., a Hanna Elżanowska - 10 tys. zł.

Hanna Elżanowska zaprzecza zarzutom

Jestem zaskoczona tym wnioskiem. Zaprzeczam zarzutom, które się w nim pojawiły - tak Hanna Elżanowska komentuje pismo szefowej Państwowej Komisji ds. Przeciwdziałania Pedofilii do marszałka Sejmu o odwołanie jej ze stanowiska członka tej instytucji.

Zaprzeczając zarzutom z wniosku do Szymona Hołowni, Hanna Elżanowska zastrzegła, że szczegółowo mogłaby się do niego odnieść, gdyby ten dokument przeczytała.

Odnosząc się do zarzutu stosowania mobbingu wobec pracowników Urzędu - takie działania miała potwierdzić anonimowa ankieta - stwierdziła, że nic nie wie ani o takiej ankiecie, ani o wynikach takiego badania. Żadna sprawa wobec mojej osoby nie została wszczęta. Sąd nie wypowiedział się też w żadnej sprawie dotyczącej mobbingu. Od pana się dowiaduje o tych kwestiach - powiedziała reporterowi RMF FM.

Zaprzeczyła też, że kiedykolwiek używała samochodu służbowego albo przejazdów taksówkami w celach prywatnych. To jest absolutnie nieprawda - dodała.

Czekamy na odniesienie się do tych zarzutów Barbary Chrobak - drugiej z członkiń, których odwołania chce przewodnicząca Komisji.

Komisja przez miesiące bez przewodniczącego

Państwowa Komisja do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15 została powołana przez Sejm 24 lipca 2020 r.

Komisja przyjmuje zgłoszenia od listopada 2020 roku. Do jej zadań należy m.in. badanie spraw, które uległy przedawnieniu i wpisywanie pedofilów do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym.

Pod koniec lutego 2023 roku weszła w życie nowelizacja przepisów o Komisji, która m.in. wprowadziła zmiany w jej funkcjonowaniu i ułatwienia w dostępie do dokumentów. Ostatecznie jednak nie wprowadzono możliwości kar nakładanych przez sąd za nieuzasadnione nieprzekazanie komisji żądanych przez nią informacji i dokumentów. Jak informowano wówczas, podstawowym celem nowelizacji jest uzupełnienie obowiązujących regulacji, w szczególności w zakresie prowadzenia przez Komisję postępowania wyjaśniającego.

Pod koniec marca ubiegłego roku rezygnację z funkcji przewodniczącego Państwowej Komisji ds. Pedofilii złożył prof. Błażej Kmieciak; pozostał jednak w składzie komisji. Następnie, pod koniec maja, z członkostwa w Komisji, a zarazem z funkcji jej wiceprzewodniczącego zrezygnował Andrzej Nowarski.

W sierpniu z kolei z członkostwa w Komisji zrezygnowała Elżbieta Malicka, która została do niej wyznaczona w 2020 roku przez ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego.

W listopadzie Sejm powołał Karolinę Bućko na członkinię Komisji. Tym samym wypełniła ona jeden z dwóch wakatów. Oprócz niej zgłoszona została kandydatura Kacpra Świtkiewicza ze Stowarzyszenia Na Rzecz Praworządności w Oświacie; jego kandydatura nie uzyskała jednak poparcia Izby.

W grudniu Karolina Bućko została powołana na przewodniczącą Komisji.