Do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego byłemu eseldowskiemu baronowi na Śląsku Andrzejowi Szarawarskiemu. Prokuratura chce mu postawić zarzut przekroczenia uprawnień w związku z prywatyzacją Polskich Hut Stali.
Poseł Szarawarski nie chce rozmawiać na ten temat. Jak powiedział, najpierw zapozna się z wnioskiem prokuratury, a potem zastanowi się, co robić. Jeśli będzie trzeba, to na własną prośbę rozstanie się z parasolem ochronnym - mówi. Oczywiście jest czysty jak łza: Ja osobiście nie mam sobie nic do zarzurzenia.
Wacław Martyniuk, rzecznik dyscypliny w klubie SLD nie ma wątpliwości, że Szarawarski zachowa się jak trzeba i wybawi tym samym partyjnych kolegów z kłopotu: To jest zasada, która tutaj u nas jest i to jest zasada święta. Jeżeli nie, to jest oczywiście wykluczony momentalnie. Czyli wyboru nie ma i immunitetu trzeba się zrzec.
Szarawarski to kolejny potencjalny rodem z SLD kandydat na ławę oskarżonych. W tym wyścigu zdążyli go już wprawdzie wyprzedzić Sobotka, Jagiełło i Długosz – bohaterowie afery starachowickiej. W kolejce czeka też Renata Szynalska; prokuratura przymierza się do prośby o uchylenie jej immunitetu za jazdę po pijanemu i potrącenia 18-latka. Wszystkich rzecz jasna przebił Andrzej Pęczak, czyli pierwszy w III RP poseł za kratkami.