Po wczorajszym strajkowym paraliżu na lotniskach, dziś protesty komunikacji miejskiej we włoskich miastach. Najgorzej jest w Mediolanie i Rzymie, gdzie nie jeżdżą żadne autobusy, ani metro. Na ulicach tworzą się gigantyczne korki.
Akcja ma trwać pełne 24 godziny. Strajkujący z rannej zmiany zastosowali się do przepisów o świadczeniu minimum usług dla ludności i na 3 godziny wyjechali na trasy, zapewniając w godzinach szczytu funkcjonowanie komunikacji.
Strajk zorganizowały związki branżowe COBAS, niezadowolone z osiągniętego tuż przed świętami Bożego Narodzenia porozumienia trzech największych central związkowych z rządem w sprawie roszczeń płacowych pracowników komunikacji miejskiej.
Podwyższono wtedy o 81 euro pensje kierowców autobusów, tramwajów i metra, dodatkowo przyznając im jeszcze jednorazowo kwotę 970 euro, w charakterze odszkodowania za dwuletnie opóźnienia w podpisaniu nowego układu zbiorowego.
COBAS żądają podwyżki o 106 euro, dodatkowej premii 250 euro płatnej w styczniu, kolejnej - w lutym - premii 300 euro. Nie chcą też zgodzić na ograniczenie liczby 10-minutowych przerw dla kierowców oraz domagają się podwyższenia stawki za nadgodziny.
14:15